Trzy kamienice w ogniu
Ponad pięćdziesięciu strażaków gasiło pożar trzech zabytkowych kamienic
w Kargowej, który wybuchł w nocy z 1 na 2 stycznia. Nikt nie ucierpiał,
ale budynki uległy znacznemu zniszczeniu. To pierwszy tak duży pożar w
tej części miasta od lat. Ostatnio podobne zdarzenia miały miejsce w poprzednich
stuleciach.
W akcji wzięło udział około 14 jednostek ochotniczych i państwowych. Pożar
zauważono około 21.00 w niezamieszkałym pomieszczeniu na parterze jednego
z budynków. Kilka minut wystarczyło, by ogień opanował znaczną część dachu
i przeniósł się na sąsiednie budynki znajdujące się w zwartej zabudowie.
Natychmiast wyprowadzono pięciu mieszkańców przyległej kamienicy, którzy
schronili się u rodzin.
- Czteroosobowej rodzinie zaproponowaliśmy mieszkanie zastępcze, pomoc
ośrodka pomocy społecznej i jednorazowe wsparcie finansowe - mówi Janusz
Kłys, burmistrz Kargowej. - Zamieszkały budynek należał częściowo do gminy,
niedawno wyremontowaliśmy dach, który obecnie nadaje się do wymiany łącznie
z konstrukcją.
Szybka interwencja
Na parterze mieścił się sklep piekarniczy i biuro Regionu Kozła. Obecnie
trwa poszukiwanie lokali zastępczych.
- Już po sześciu minutach od zgłoszenia akcję gaśniczą rozpoczęli miejscowi
strażacy - mówi kpt. Ryszard Gura, rzecznik prasowy komendanta miejskiego
PSP w Zielonej Górze - W ciągu dalszych kilkunastu minut nadjechały pozostałe
zastępy.
Strażakom udało się na tyle opanować ogień, by nie dopuścić do rozprzestrzenia
się płomieni na pozostałych sześć kamienic, stanowiących wschodnie skrzydło
zabytkowego rynku. Po kilku pomieszczeniach i kwiaciarni pozostały tylko
mury, a co najmniej dwa dachy wymagają kapitalnego remontu. Właścicieli
budynków czeka wymiana konstrukcji i pokrycia. Trwa liczenie strat, ale
według wstępnych szacunków można je mierzyć w setkach tysięcy złotych.
W bramie, tuż przy doszczętnie spalonej kwiaciarni znajdował się samochód
osobowy, który w ostatniej chwili udało się wyprowadzić na zewnątrz. Wcześniej
trzeba było wywarzyć bramę i zbić boczną szybę w pojeździe. Mieszkańcy
w ciągu 20 - 30 minut wynieśli na zewnątrz cały dobytek dwóch rodzin,
który udało się uratować przed zadymieniem i zalaniem.
Pożar od petardy?
Zdaniem Andrzeja Kruka, strażnika miejskiego i komendanta miejsko - gminnego
OSP w Kargowej przyczyną pożaru mogło być nieumyślne wrzucenie petardy
przez wybitą szybę do jednego z pustych pomieszczeń.
- Właściciel jednego z mieszkań w nadpalonym budynku słyszał krótko przed
pożarem huk - mówi strażnik miejski. - Petardy były wrzucane na podwórza,
prawdopodobnie jedna wpadła przez wybitą szybę w oknie do pustego, nieużytkowego
pomieszczenia. Tych huków było mnóstwo. Te drzwi były uchylone. Widać,
że ogień dalej nie mógł się rozprzestrzenić, bo dym uchodził nad oknem.
Jednak po chwili zajął się drewniany strop i płomienie przeniosły się
na sąsiednie pomieszczenia i dalej. Znajdująca się obok kwiaciarnia spłonęła
razem z wyposażeniem. Nic nie zdołano uratować. Ogień szybciej udałoby
się opanować i zapobiec jego rozprzestrzenieniu, gdyby to zarzewie było
szybciej zlokalizowane.
Problemy z wodą i samochodem
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Sulechowie.
- Czekamy na opinię biegłych, jednocześnie prowadzimy dochodzenie - mówi
Jarosław Podsiadły z Komisariatu Policji w Sulechowie - Obecnie nie ma
przesłanek, które mogłyby sugerować, że przyczyną pożaru było wrzucenie
petardy do pustego pomieszczenia.
Świadkowie pożaru wspominają, że na początku brakowało wody do gaszenia
ognia.
- Po zużyciu wody w zbiorniku było trochę przerwy w akcji gaśniczej -
mówi jeden ze świadków. - Staliśmy i patrzyliśmy jak się pali. W pobliżu
jest zbiornik, ale nie użyto motopompy, lecz postanowiono jechać po wodę
w rejon przedszkola. Na miejscu zepsuł się samochód i wożono wodę małym
samochodem gaśniczym marki ford transit. Później nadjechali strażacy ze
Smolna, też im się bardzo szybko woda skończyła. W końcu rozciągnięto
400 metrową linię zasilającą. Węże leżące w poprzek drogi krajowej były
uszkadzane przez samochody. Strażacy robili co mogli.
Konieczne wyjaśnienia
Wśród pożarowych komentarzy pojawił się zarzut, że gmina podczas remontów
dróg nie zleciła montażu hydrantów. - Hydranty są, straż ma wykaz gdzie
się znajdują, powinni co jakiś czas przypomnieć sobie ich położenie -
mówi Jerzy Fabiś, wiceburmistrz Kargowej. - Na skrzyżowaniu ulic, w pobliżu
spalonych budynków jest zawór, ale strażacy nie mogli znaleźć klucza,
by go otworzyć. Pojechali po młotek i przecinak. Samochód się zepsuł,
ale dopiero za trzecim czy czwartym razem jak pojechali po wodę. Chyba
kierowca wjechał na krawężnik i coś się urwało. Będziemy analizować przyczyny
problemów z hydrantem, trzeba będzie przeprowadzić kontrolę działania
ochotników. Kilkadziesiąt metrów od pożaru przy urzędzie jest też zbiornik
przeciwpożarowy, ale nie był używany, nie wiem dlaczego. Kargowska straż
posiada pompę pływającą. Zastanowimy się nad zakupem nowego samochodu.
Star, który uległ awarii ma już 30 lat. Niewykluczone, że zaproponujemy
kierownictwu naszej OSP organizację cyklicznych próbnych alarmów pożarniczych.
W czwartek 3 stycznia J. Fabiś udzielił dodatkowych wyjaśnień.
- Podjęcie przez strażaków ochotników decyzji o poborze wody do samochodu
gaśniczego z ul. Browarnej związane było z uniknięciem "tłoku" na skrzyżowaniu
Rynek - Pocztowa - Więckowskiego, gdzie znajdował się najbliższy hydrant.
Opóźnienie z podłączeniem węży do tego hydrantu związane było z zamuleniem
otworu piaskiem i jego zamarznięciem.
W najbliższym czasie burmistrz Kargowej planuje spotkanie z miejscowymi
strażakami i ochotnikami ze Smolna Wielkiego, w celu złożenia osobistych
podziękowań, a także omówienia przebiegu akcji i wyciągnięcia wniosków
z noworocznych doświadczeń. W spotkaniu udział weźmie przedstawiciel komendy
miejskiej PSP w Zielonej Górze i dyrektor ZGKiM w Kargowej. Burmistrz
dziękuje wszystkim strażakom z Kargowej i Smolna Wielkiego za udział w
akcji gaśniczej i całonocnym dyżurze przy pogorzelisku. Uszkodzone budynki
były ubezpieczone, poszkodowani liczą na rychłe załatwienie spraw odszkodowawczych,
by rozpocząć ich remont i odbudowę.
|