Pokaz gołębich wdzięków

Kupimy klatki dla ptactwa, będziemy cześciej organizować wystawy
- zapowiadają hodowcy


Nad sceną zawisł sztandar poznańskich hodowców oraz transparent mówiący o zbąszyńskich pomysłodawcach, którzy dali się ustawić do pamiątkowego zdjęcia specjalnie dla "GL": (od lewej) Waldemar Kosicki, Jan Kostyra, Andrzej Król i Jan Walkowiak


Zza miedzy, czyli ze Zbąszynka przyjechał drób ozdobny Ireneusza Grzechowiaka. Wśród ptactwa parka rasy cohin olbrzymi, kura i kogut, championy z niedawnej wystawy ogólnopolskiej w Poznaniu.

Piękny i wielki gołąb rasy king, należący do Jana Pawliczaka z Lubonia, wyjęty z klatki, trzepocząc na ręce swego pana wyglądał przez chwilę jak ów symboliczny piccasowski gołąbek pokoju.

 


Ptaki na wystawie zupełnie nie bały się ludzi. Widać, iż są przyzwyczajone do częstego prezentowania swych wdzięków. Nie dziw, że budziły zainteresowanie zwłaszcza wśród najmłodszych.

Tata Łukasz Krzyżanowski przyprowadził, a raczej przyniósł aż do klatki swą córkę Martynkę, żeby z bliska zobaczyła ozdobne kury i koguty, i to takie wielkie, jakich nie spotyka się na naszych podwórzach.

 

Służby pomocnicze działały podczas wystawy bez zarzutu. Co jakiś czas ptaki otrzymywały porcje wody i ziarna. Dania uzupełniali Piotr Król i Henryk Weimann. A dla ludzi kuchnia serwowała bigos, kaszankę, placek drożdzowy. Każdy mógł się czuć zadowolony.


Wystawa gołębi i drobiu ozdobnego okazała się strzałem w dychę. Żeby do niej doszło wielu zbąszynian pomagało organizatorom jak się dało, a to ubita świnia, a to ozdobna zielenia w ośrodku kultury, plackiem na drożdżach czy bigosem.

- Otworzyliśmy wystawę w sobotę o 10.00 rano, a już w południe musieliśmy dodrukować bilety, bo tyle ludzi naszło - mówi uradowany frekwencją Waldemar Kosicki, przewodniczący komitetu organizacyjnego. Grupa inicjatywna hodowców gołębi rasowych poprosiła bowiem mieszkańców o pomoc nie tylko w przygotowaniu tej pierwszej imprezy, ale pomyślała o następnych wystawach. Żeby móc je organizować niezbędne są… klatki. Te na sobotnio-niedzielną ekspozycję pożyczono w związkach hodowców w Poznaniu i Zielonej Górze. Hodowcy znad Obry (nie lubią, jak się mówi o nich gołębiarze) chcą mieć własne. Pieniadze na to zbierali w różny sposób.

Kup pan bigos
- Kupując bigos wspiera pan zakup klatek - uświadamia mnie Agnieszka Rybicka, muzyk z ośrodka kultury, zaangażowana do wystawowej kuchni. Także placek drożdżowy był formą wsparcia hodowców oraz kaszanka. Do powstania kaszanki przyczyniła się świnia ubita specjalnie przez rolnika Piotra Króla. Kawałki wieprzowiny dało się też znaleźć w bigosie…
- Wystawę oglądał nasz starosta, pan Wilkoński - podkreśla Andrzej Król z grupy inicjatywnej.
- Powiedział, że na przyszły rok pokaz trzeba zrobić w nowej hali sportowej, Zbąszyniance.
Na razie w sali ośrodka kultury rzędy klatek pełne niepowtarzalnego ptactwa. Co egzemplarz to oryginalniejszy. Przy klatkach panowie w białych fartuchach; dokarmiają gołębie, dolewają wody. Tymczasem między rzędami tłumy mieszkańców, zwykle całe rodziny, oczywiście z dziećmi. Jest na co popatrzeć.

Rzadki daszkooki
- Takich jak ten pomorski daszkooki jest, podejrzewam, zaledwie kilka w Polsce
- pokazuje swoje osiagnięcia hodowlane W. Kosicki. Obok starogradzki pulsujący o długiej szyi, rzeczywiście pulsujacej gdy ptak się denerwuje. Nie tylko gatunki są oryginalne, lecz również nazwy: orlik polski, gil lub mewka chińska, ryś polski czy skowronek norymberski (choć to przecie gołębie), zakonniczka (czarny łepek, biały tułów i czarny ogon), koroniarz koncaty, litewski tygrysowaty, dragon (czyli smok), kapucyn, listonosz polski (choć to nie jest gołąb pocztowy!). Oczywiście w tym miejscu z racji nazwy musiały się znaleźć rzeszowski wystawowy i niemiecki wystawowy. Wrażenie robi loczek (cały jakby ufryzowany).
Niektóre z gołębi przewyższały wzrostem wystawione obok kury ozdobne. Ot, choćby taki olbrzym rzymski, modena angielska czy king. Ekspozycji ptactwa towarzyszył pokaz prac plastycznych młodzieży mówiący o gołębiach na naszych podwórkach oraz świetna wystawa prac ręcznych podopiecznych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

Pokaz dwóch województw
Na wystawie 23 hodowców zaprezentowało 240 gołębi 52 ras oraz drób w ilości 25 sztuk. Goście przybyli m.in. z Zielonej Góry, Czarnkowa, Rakoniewic, Poznania, Pniew, Lubonia, Rawicza, Krosna Odrz.

Oni kiedyś zaczynali
Organizatorzy odnotowali w katalogu wystawy prekursorów hodowli gołębi w mieście, do których zaliczają się: Franciszek Stojanowski, Konstanty Sobieraj, Edward Gołek, Teodor Kreft, Kazimierz Maciejewski, Maksymilian Gołek, Stanisław Kałdyk, Stanisław Lutomski.

 

Podziel się swoim zdaniem

teren@gazetalubuska.pl   Tel: 0 68 324 88 54

EUGENIUSZ KURZAWA

Grafika: Ryszard Poprawski
(Gazeta Lubuska 2007)

powrót