Dwudziestu trzech hodowców z całej Wielkopolski pokazało 240 gołębi
w 52 rasach. Ich nazwy często nawiązywały bezpośrednio do ich wyglądu
np. pomorskie daszkookie, łódzkie pstre, garłacze, kingi, gołoszyjki rumuńskie,
listonosze polskie. Hodowca ze Zbąszynka zaprezentował 25 kur ozdobnych.
W gronie wystawców znaleźli się zasłużeni i znaczący hodowcy, członkowie
Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.
Kurza piękność
Dużym zainteresowaniem cieszyła się silka jedwabista - kura prosto z Chin,
będąca ozdobą hodowli Ireneusza Grzechowiaka ze Zbąszynka.
- Jest to jedyna kura posiadająca pięć palców - mówi I. Grzechowiak
- Nabyłem ją na wystawie w Lipsku. Jest bardzo nietypowa, pod jedwabistym
pierzem posiada skórę w kolorze grafitu. By uzyskać nowe kolory w tej
samej rasie często się je krzyżuje. Niebieski ptak powstanie po skrzyżowaniu
czarnego koguta z jasnoniebieską kurą. Każdy szczegół upierzenia świadczy
o oryginalności ptaka. Pióra kury holenderskiej nakrapianej muszą być
zakończone czarną kropką. Jedna dziewczynka się pytała czy ja sam te kropki
malowałem. Zwiedzających mile zaskoczyła różnorodność ptaków, ich upierzenie,
ubarwienie i wygląd.
- Nigdy nie sądziłem, że jest aż tyle ras - mówi Artur Chlopek
z Łomnicy.
Laury dla organizatorów
Gołębiarze byli zachwyceni organizacją imprezy, atmosferą, a szczególnie
zainteresowaniem zwiedzających, zwłaszcza tych najmłodszych. Organizatorami
pokazu byli zbąszyńscy hodowcy Waldemar Kosicki, Jan Walkowiak, Andrzej
Król, Jan Kostyra, Jakub Kosicki i Ignacy Bock.
- Dzisiejsza wystawa to coś pięknego -mówi Zdzisław Gogolewski
prezes Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.
- To głównie sukces naszego kolegi Waldemara Kosickiego. Przez
takie wystawy propagujemy tę pasję. Szczególnie ważne jest, że przyszło
tutaj tyle młodzieży. W ostatnim czasie rośnie zainteresowanie hodowlą
gołębi. Są już członkowie związku, którzy mają po 12 lat.
- Jestem mile zaskoczony tak dużą ilością dzieci zwiedzających wystawę
- mówi Krzysztof Kanicki z Czarnkowa, hodowca gołębi dętych i egzotycznych
- Naszą największą obawą jest brak ciągłości, kontynuatorów ptasiej pasji.
Największym sukcesem jest wyhodowanie ptaka, który na wystawie spośród
ponad stu gołębi uzyska najwyższe noty.
- Zbąszynianie mili niecodzienną okazję zobaczyć jedne z najcenniejszych
gołębi w Polsce - dodaje Jerzy Pawliczak z Lubonia hodowca gołębi
ciężkich.
Rodzinna pasja
Prowadzącym i konferansjerem pokazu był W. Kosicki, szef sędziów
poznańskiego związku, posiadający wiele sukcesów hodowlanych i wyróżnień
uzyskanych na wystawach krajowych i zagranicznych. Podczas ubiegłorocznego
pokazu w Lipsku jego gołąb łódzki pstry zdobył 96 punktów na 100 możliwych.
Zbąszyński hodowca jest jednym ze 115 sędziów w Polsce, a od 30 lat zajmuje
się hodowlą gołębi rasowych. Obecnie pasję przejmuje jego syn Jakub.
- Wyhodowanie pięknych okazów ptaków wymaga od nas nie lada wysiłku, wielkiego
zainteresowania i zamiłowania, a także szerokiej, specjalistycznej wiedzy
- mówi W. Kosicki
-Ta pasja uczy odpowiedzialności, rozwija umiejętność obserwacji ich wyglądu
i zachowań. Rozbudza potrzebę poszerzenia wiedzy na temat ich budowy pochodzenia
i funkcjonowania, co w konsekwencji prowadzi do wyhodowania ptaków, które
na wystawach krajowych i zagranicznych zdobywają najwyższe oceny i miano
championa w swej rasie. Różnorodność tych ras tworzona jest od 300 lat,
a niektóre np. damasceńskie istnieją od trzech tysięcy lat. Nowe powstają
w wyniku krzyżówek. Często poprzez skrzyżowania ratuje się rasy będące
na wyginięciu. Niestety tylko w Danii inicjatywa hodowców skierowana na
zachowanie ginącej rasy doczekała się państwowego wsparcia. Nie na darmo
się mówi, że hodowcy mają gołębie serce. Obok takiego ptaka trzeba dwa
razy dziennie przejść.
Weterani gołębiarstwa
Hodowla gołębi rasowych w Zbąszyniu ma swoją historię. Hodowlaną pasję
w minionych latach realizowali Franciszek Stojanowski, Konstanty Sobieraj,
Edward Gołek, Teodor Kreft, Kazimierz Maciejewski, Maksymilian Gołek,
Stanisław Kałdyk, Stanisław Lutomski i inni. Organizatorzy, hodowcy,
przedstawiciele władz samorządowych oraz zwiedzający byli zgodni, żeby
zbaszyńska wystawa na stałe zagościła w kalendarzu znaczących wydarzeń
byłego, granicznego miasta.
|