Te co gdaczą i fruwają

Gruchaniem gołębi, pianiem kogutów i innymi ptasimi odgłosami witano gości i zwiedzających I Wystawę Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w Zbąszyniu.


Podziękowania w imieniu mieszkańców Zbąszynia Waldemarowi Kosickiemu przekazał Michał Tobys.


Jerzy Pawliczak z Lubonia prezentuje gołębie rasy king.

Krzysztof Kanicki z Czarnkowa z garłaczem pomorskim, należącym do rasy gołębi dętych.


Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się kury Ireneusza Grzechowiaka ze Zbąszynka. Na zdjęciu z silką jedwabistą z Chin.

Listonosze polskie prezentowane przez Stanisława Projsa spod Rawicza, były niedawno na wyginięciu, dzięki hodowcom odtworzoną populację tych ptaków.


Dwudziestu trzech hodowców z całej Wielkopolski pokazało 240 gołębi w 52 rasach. Ich nazwy często nawiązywały bezpośrednio do ich wyglądu np. pomorskie daszkookie, łódzkie pstre, garłacze, kingi, gołoszyjki rumuńskie, listonosze polskie. Hodowca ze Zbąszynka zaprezentował 25 kur ozdobnych. W gronie wystawców znaleźli się zasłużeni i znaczący hodowcy, członkowie Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.

Kurza piękność
Dużym zainteresowaniem cieszyła się silka jedwabista - kura prosto z Chin, będąca ozdobą hodowli Ireneusza Grzechowiaka ze Zbąszynka.
- Jest to jedyna kura posiadająca pięć palców - mówi I. Grzechowiak
- Nabyłem ją na wystawie w Lipsku. Jest bardzo nietypowa, pod jedwabistym pierzem posiada skórę w kolorze grafitu. By uzyskać nowe kolory w tej samej rasie często się je krzyżuje. Niebieski ptak powstanie po skrzyżowaniu czarnego koguta z jasnoniebieską kurą. Każdy szczegół upierzenia świadczy o oryginalności ptaka. Pióra kury holenderskiej nakrapianej muszą być zakończone czarną kropką. Jedna dziewczynka się pytała czy ja sam te kropki malowałem. Zwiedzających mile zaskoczyła różnorodność ptaków, ich upierzenie, ubarwienie i wygląd.
- Nigdy nie sądziłem, że jest aż tyle ras - mówi Artur Chlopek z Łomnicy.

Laury dla organizatorów
Gołębiarze byli zachwyceni organizacją imprezy, atmosferą, a szczególnie zainteresowaniem zwiedzających, zwłaszcza tych najmłodszych. Organizatorami pokazu byli zbąszyńscy hodowcy Waldemar Kosicki, Jan Walkowiak, Andrzej Król, Jan Kostyra, Jakub Kosicki i Ignacy Bock.
- Dzisiejsza wystawa to coś pięknego -mówi Zdzisław Gogolewski prezes Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.
- To głównie sukces naszego kolegi Waldemara Kosickiego. Przez takie wystawy propagujemy tę pasję. Szczególnie ważne jest, że przyszło tutaj tyle młodzieży. W ostatnim czasie rośnie zainteresowanie hodowlą gołębi. Są już członkowie związku, którzy mają po 12 lat.
- Jestem mile zaskoczony tak dużą ilością dzieci zwiedzających wystawę - mówi Krzysztof Kanicki z Czarnkowa, hodowca gołębi dętych i egzotycznych
- Naszą największą obawą jest brak ciągłości, kontynuatorów ptasiej pasji. Największym sukcesem jest wyhodowanie ptaka, który na wystawie spośród ponad stu gołębi uzyska najwyższe noty.
- Zbąszynianie mili niecodzienną okazję zobaczyć jedne z najcenniejszych gołębi w Polsce - dodaje Jerzy Pawliczak z Lubonia hodowca gołębi ciężkich.

Rodzinna pasja
Prowadzącym i konferansjerem pokazu był W. Kosicki, szef sędziów poznańskiego związku, posiadający wiele sukcesów hodowlanych i wyróżnień uzyskanych na wystawach krajowych i zagranicznych. Podczas ubiegłorocznego pokazu w Lipsku jego gołąb łódzki pstry zdobył 96 punktów na 100 możliwych. Zbąszyński hodowca jest jednym ze 115 sędziów w Polsce, a od 30 lat zajmuje się hodowlą gołębi rasowych. Obecnie pasję przejmuje jego syn Jakub.
- Wyhodowanie pięknych okazów ptaków wymaga od nas nie lada wysiłku, wielkiego zainteresowania i zamiłowania, a także szerokiej, specjalistycznej wiedzy - mówi W. Kosicki
-Ta pasja uczy odpowiedzialności, rozwija umiejętność obserwacji ich wyglądu i zachowań. Rozbudza potrzebę poszerzenia wiedzy na temat ich budowy pochodzenia i funkcjonowania, co w konsekwencji prowadzi do wyhodowania ptaków, które na wystawach krajowych i zagranicznych zdobywają najwyższe oceny i miano championa w swej rasie. Różnorodność tych ras tworzona jest od 300 lat, a niektóre np. damasceńskie istnieją od trzech tysięcy lat. Nowe powstają w wyniku krzyżówek. Często poprzez skrzyżowania ratuje się rasy będące na wyginięciu. Niestety tylko w Danii inicjatywa hodowców skierowana na zachowanie ginącej rasy doczekała się państwowego wsparcia. Nie na darmo się mówi, że hodowcy mają gołębie serce. Obok takiego ptaka trzeba dwa razy dziennie przejść.

Weterani gołębiarstwa
Hodowla gołębi rasowych w Zbąszyniu ma swoją historię. Hodowlaną pasję w minionych latach realizowali Franciszek Stojanowski, Konstanty Sobieraj, Edward Gołek, Teodor Kreft, Kazimierz Maciejewski, Maksymilian Gołek, Stanisław Kałdyk, Stanisław Lutomski i inni. Organizatorzy, hodowcy, przedstawiciele władz samorządowych oraz zwiedzający byli zgodni, żeby zbaszyńska wystawa na stałe zagościła w kalendarzu znaczących wydarzeń byłego, granicznego miasta.

 

Podziel się swoim zdaniem

danka@poznan.home.pl  Tel: 600 651 952

Roman Rzepa

Fot. Roman Rzepa

powrót