- Przed niedawnym uroczystym przekazaniem nam pojazdu przygotowaliśmy
garaż i teraz samochód pogotowia przez całą dobę stacjonuje w Zbąszyniu
- mówi Krzysztof Majta, ratownik medyczny i kierowca karetki w
jednej osobie. Na razie z tej "erki" dwie gminy, Zbąszyń i Miedzichowo,
korzystają tylko przez pół doby, od 18.00 do 6.00. Trwają jednak przymiarki,
żeby w sezonie letnim, kiedy w mieście pojawiają się w większej ilości
wczasowicze, pogotowie funkcjonowało przez całą dobę, przynajmniej w dni
"niepracujące", czyli święta oraz soboty i niedziele. Pracownicy pogotowia
cieszą się z przekazanego pojazdu, choć jego nowość jest względna. Idzie
o sześcioletniego mercedesa sprintera, który dotąd pracował dla szpitala
w Nowym Tomyślu. - Ale wyposażony jest tak, jak normalna "erka" - uważa
pielęgniarz Paweł Kitta, koordynujący prace zbąszyńskiego pogotowia. -
Poza tym mamy obietnicę doposażenia samochodu.
Porozumienie za 11 tys.
Obietnica to skutek porozumienia z Małgorzatą Nowak, przewodniczącą
społecznego komitetu "Karetka dla Zbąszynia", od paru już lat zbierającego
pieniądze na zakup własnej, zbąszyńskiej karetki. Niestety udało się zebrać
nieco ponad 11 tys. zł i na tym zbiórka się zatrzymała.
- Ustaliliśmy, że za uzbierane dotychczas złotówki wspólnie wyposażymy
pogotowie w sprzęt jednorazowy oraz pulsoksymetr - wskazuje P. Kitta.
I wydaje się, że jest to najrozsądniejsze rozwiązanie.
Ale placówka przy ul. 17 Stycznia, ustanowiona kilkanaście lat temu na
wyraźne żądanie mieszkańców miasta, nadal wymaga wsparcia i doposażenia.
I to poważnego. Cieszy oczywiście samochód na poziomie, ale nadal nieszczelne
są okna lokalu, jak też sporo do życzenia daje cały jego wygląd i wyposażenie.
Konieczny jest porządny parking dla karetki i podjazd przed budynek.
Remont w standardzie
- Wiem, że myśli się o budowie zadaszonego podjazdu dla "erki", jak też
o windzie dla niepełnosprawnych, wszystko już z zachowaniem norm unijnych
- podpowiada P. Kitta. Na razie jednak skromna załoga pracuje w dość prostych
warunkach w pomieszczeniach dawnej przychodni rejonowej. Ma pokój dyspozytora,
pokój wypoczynku lekarza, jak też gabinet zabiegowy i poczekalnię. Załoga
to wspomniani już P. Kitta i K. Majta, pielęgniarz Piotr Kluj,
dwóch ratowników medycznych: Damian Michalski i Marcin Żuchowski
oraz drugi kierowca Jacek Czepiżak. Oczywiście są lekarze: Violetta
Felińska-Laufer, Alfred Kurlus, Stanisław Zawirski i Antonina Pieluch.
- Od początku roku mieliśmy 240 wyjazdów do wypadków i zachorowań - sprawdza
zapisy P. Kitta.
- W książce jest też odnotowanych 680 przyjęć ambulatoryjnych w budynku
pogotowia. Są to proste zabiegi, a nawet wykonanie EKG. Pogotowie zajmuje
się bowiem takimi sprawami jak ugryzienia przez psa, ukąszenia komara
i pojawiające się w związku z tym obrzęki, poprzez rany cięte i kłute
odniesione w bójkach, do śmiertelnych zagrożeń.
Dzwoń w razie problemu
Zbąszyńska podstacja pogotowia ratunkowego funkcjonuje w dawnej przychodni
rejonowej przy ul. 17 Stycznia w godz. 18.00-6.00, tel. 0 68
384 60 43 lub 999.
W tym czasie można się zgłaszać również osobiście po porady lub pomoc
ambulatoryjną. Komentarz Jest niezbędne Proste zapisy w księgach pogotowia
wskazują, jak bardzo ta instytucja jest w mieście potrzebna. Dziś chyba
nikt nie wyobraża sobie, żeby "własnego" pogotowia mogło nie być, choć
jeszcze jakiś czas temu w powiecie padały argumenty o konieczności oszczędzania
i pytania o sens istnienia pogotowia poza szpitalem w Nowym Tomyślu. Zdaje
się jednak, iż burmistrz, który wyraziłby zgodę na likwidacją tej placówki
nie miałby już czego szukać w grodzie Zbąskich.
|