- Został pan poproszony przez prof. Zygmunta Młynarczyka z UAM o
przygotowanie wizji projektowej, która ukaże się w książce naukowej pt.
"Fizjografia w turystyce na przykładzie Zbąszynia".
- Nie wiem jak daleko są prace nad książką, ale swoją część dotyczącą
architektury i organizacji przestrzeni miejskiej już przygotowałem. Ciekawe
czy władze lokalne będą chciały podjąć się realizacji projektów przedstawionych
w opracowaniu...
- Ma pan za sobą 20 lat pracy w Szwajcarii i trochę inne doświadczenia
architektoniczne niż polskie...
- Po studiach architektonicznych pracowałem w biurach projektowych Poznania,
a po 1981 r. znalazłem się we Francji i Włoszech, lecz głównie działałem
w Szwajcarii. Otóż na Zachodzie wykorzystuje się każdą możliwość, jaką
dają zabytki, architektura, przyroda i przestrzeń żeby podkreślić charakter
miejsca, wydobyć jego niepowtarzalność. U nas walory te traktuje się marginalnie.
- Zauważył pan walory Zbąszynia, które są dotąd niewykorzystane?
- Zbąszyń jest arcyciekawym miastem. Z racji położenia, zabytków i atrakcji
lokalnych. Niewątpliwym walorem jest zachowanie niemal niezniszczonej
zabudowy, średniowiecznego układu przestrzennego kwartałów, placów i ulic.
- Co w pana koncepcji miasto ma do wygrania? - Powinno być przystosowane
do zwiedzania, spacerowania uliczkami, zaułkami, wśród starych budynków,
promenadami w zieleni, z możliwością zjedzenia obiadu w restauracji, posiedzenia
w kawiarni na Rynku, nad rzeką w ogródku. Niezbędna jest reorganizacja
wizji miasta, rewitalizacja zabudowy. Miasto musi dostać nowego ducha.
Zatem duża i mała architektura, urządzenia parkowe, rzeźby, sklepy z pamiątkami,
punkty informacyjne i promocyjne, zatem organizacja imprez z muzykantami,
przejażdżek zaprzęgiem konnym, kolejką dziecięcą, korzystanie z wód.
- Wydobył pan możliwości jakie ośrodkowi dają rzeka i jezioro...
- Bo Obra wywołuje nie tylko ideę spływu kajakowego, ale także żeglugi
stateczkami białej floty, wczasy w barkach mieszkalnych, za czym oczywiście
idą porty i stanice wodne, cała architektura rzeczna. Największą atrakcją
byłyby jednak narty wodne na jeziorze Błędno. Jeśli idzie o centrum to
proponuję oblać je wodą na wzór średniowiecznej fosy. W projekcie przedstawiam
jak wykorzystać kanały i urządzenia wodne żeby utworzyć port miejski z
transpozycją bramy do miasta. Tereny ogrodów między zabudową centrum a
wodą należy urządzić parkowo i spacerowo. Ścieżki na tarasach, schodki
i przejścia, placyki z ławeczkami zachęcające do spacerów wzdłuż małej
architektury naśladującej mury i baszty obronne, wszystko pośród zieleni
akcentującej kompozycję wody i architektury. Oblanie miasta wodą stworzy
niespotykaną nigdzie atrakcję; spacery wzdłuż fosy, opływanie miasta łodziami
czy gondolami, imprezy nad wodą, na wodzie.
- Przeczytałem pański projekt i wiem, że śmiałych pomysłów jest więcej.
Ale czy miasto to "kupi" i czy jest w stanie udźwignąć finansowo?
- Postuluję powołanie specjalnego zespołu miejscowych liderów i entuzjastów,
którzy zdołaliby pozyskać fundusze na to i potrafili nimi operować. Trzeba
pamiętać o współpracy z gminami Regionu Kozła, gdyż wizja dotyczy nie
tylko miasta, ale całej okolicy, zatem najbliższych sąsiadów.
- Dziękuję.
|