Filharmonia nad Obrą?

Placówka kształcąca muzyków mogłaby scalić gminy Regionu Kozła


Ośmiolatek Filip Kurasiński jest dopiero na drugim roku w klasie skrzypiec i jeśli dobrze pójdzie, to przed ukończeniem nauki w PSM, która trwa sześć lat, doczeka się inauguracji działalności Filharmonii Polskiego Folkloru.


Wedle gotowej już koncepcji, jedyna w Polsce szkoła muzyczna z klasą instrumentów ludowych, ma zostać przekształcona w Filharmonię Polskiego Folkloru.

Czy to jest możliwe w niedużym mieście, gdzie nawet dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej jest "importowany" z Poznania? Burmistrz Leszek Leśny w to wierzy. Dla realizacji celu udał się, wraz z Andrzejem Niedziałkowskim, dyrektorem PSM, do ministerstwa kultury przekonywać władze rządowe do rozbudowy placówki.
- Mamy koncepcję rozbudowy szkoły, za co zapłaciliśmy 10 tys. zł - wyjaśnia Leśny. Ideę tę, nazwaną Filharmonią Polskiego Folkloru, nakreślił na papierze architekt Jerzy Gurawski z Poznania.
- To tylko bardzo robocza nazwa, na pewno nie stworzymy filharmonii - tłumaczy Niedziałkowski
- Projekt budowlany ma kosztować ok. 200 tys. zł; przy czym liczę na wsparcie po 10 tys. zł z gmin i powiatów Regionu Kozła - ciągnie burmistrz. Rozesłał listy do samorządów siedmiu "gmin koźlarskich". Wyśle jeszcze do trzech powiatów. Na razie brak odpowiedzi.

Szkoła całego regionu
Dyr. Niedziałkowski, jeden z najgorętszych orędowników Regionu Kozła, od dawna twierdzi, iż kierowana przez niego placówka mogłaby o być szkołą całego RK. Czy jednak L. Leśny przekona sąsiadów do wspólnych działań? Szczególnie do wyłożenia "paru złotych"? Trudno ocenić, tym bardziej, iż zbąszyńska placówka nie podlega samorządowi, tylko resortowi kultury. Jej rozbudowa lub przebudowa w Filharmonię Polskiego Folkloru to zadanie ministerstwa. Istnieje obawa, że samorządy umyją ręce. Choć L. Leśny deklaruje, iż dbając o wizerunek miasta będzie walczył o szkołę i popierał działania jej dyrektora.

Gmach trzeba zburzyć
- Wartość tej inwestycji wyniesie około 12 mln zł - szacuje A. Niedziałkowski.
- Gdyby wszystko dobrze poszło, to 25 procent sumy wyłożyłoby ministerstwo, ale o pozostałe miliony musimy wspólnie zabiegać w Unii Europejskiej.
- Widziałam tę koncepcję i wydaje mi się, iż trzeba ją dopracować - sugeruje Anna Łużna, kanclerz PSM.
- Najbardziej mi żal, że jeśli dojdzie do rozbudowy, to nie zachowa się żaden element starego gmachu, gdyż budynek jest mocno zniszczony i właściwie należy go rozebrać. Może udałoby się zachować chociaż aniołki ze ściany frontowej?
Wedle koncepcji J. Gurawskiego szkoła po gruntownej modernizacji składałaby się z trzech łączących się segmentów: nowego gmachu PSM, warsztatów budowy instrumentów oraz sali koncertowej z widownią na 200 osób.

 


Podziel się swoim zdaniem

teren@gazetalubuska.pl   Tel: 324 88 54

EUGENIUSZ KURZAWA

Fotografia: Krzysztof Kubasiewicz
(Gazeta Lubuska 2007)

powrót