Nie ma, niestety, a może (z pewnych bieżących powodów) na szczęście,
zwyczaju wybierania w gminie Zbąszyń człowieka roku. Pewnie nie istnieje
taka tradycja ponieważ nie ma kto jej utrzymywać. Zwykle podobnych działań
podejmują się lokalne media, tymczasem czasopismo "Zbąszynianin" zdechło
chyba w zeszłym roku.
Gdyby jednak była możliwość zgłoszenia kandydatur, to na tym honorowym
miejscu widziałbym tylko dwie postacie, przy czym obie w sukienkach. Pierwsza
w czarnej, czyli sutannie. To oczywiście znakomity proboszcz Zbigniew
Piotrowski. Druga postać - w damskiej sukience, to Mirosława Majerowicz-Klaus
ze Stefanowic. Mając do wyboru pomiędzy tymi osobami, myśląc o roku 2007,
postawiłbym na kobietę. Ksiądz zaś, wyobrażam sobie, zostałby zapewne
uhonorowany zaraz po nastaniu w parafii, czyli w 2006 roku. I wszystko
by grało. Gdyby taka zabawa istniała...
Nie muszę chyba przekonywać nikogo, że pani Mirosława, która bez wahania
zdecydowała się przyjąć u siebie czeczeńską rodzinę i wciąż jej pomaga,
okazała się w tej gminie jedynym facetem z jajami. A robi dużo więcej,
jest postacią medialną, jak nikt (!) promuje Zbąszyń. We wrześniu otworzyła
swą leśniczówkę Emaus, a już w grudniu miejsce to dostało laury od marszałka
Wielkopolski. Z paniami ze Stefanowic jeździ do teatru, opery, słowem
w krótkim czasie więcej zrobiła niż cała gminna promocja. I co Wy na to?
|