Zajrzałem parę dni temu do internetu i na stronie zbąszyńskiej (www.zbaszyn.com)
znalazłem interesującą wypowiedź gościa podpisującego się Mike. Pisze,
że jest "naleciałością", czyli mieszka nad Obrą od niedawna, ale chyba
właśnie stąd biorą się jego celne obserwacje. Niżej je cytuję, bo w znakomitej
części pokrywają się z moimi, dużo, dużo wcześniejszymi felietonami. Ale,
że pisze to ktoś nowy, tym chętniej go zacytuję. I chętnie podzielę się
honorarium za wykorzystanie paru celnych myśli.
Otóż Mike uważa tak:
Zbąszyń jest specyficznym miastem pod względem przestrzegania prawa, a
raczej jego braku. Z racji, że egzystuję w tej mieścinie od niedawna do
pewnych rzeczy nie mogę przywyknąć. Jeśli jako kierowca widzę znak zakazu
zatrzymywania się, to się nie zatrzymuję, a w Zbąszyniu ludzie biorą to
za nakaz. Rynek, uliczki koło urzędu miejskiego, wszelkie bramy garażowe
i wjazdy do posesji to raj dla kierowców z bożej łaski. Przyczyną oczywiście
brak policji i strażnik miejski, który jest tak przyjacielsko nastawiony
do świata, że aż mdli. Nieraz widuję sytuacje, że właściciel posesji śpiesząc
się chce wyjechać, a tu stoi jakaś bryka. K.....wy i ch...je cisną się
na usta, ale kultura nie pozwala. A kierowca z bydlęcym wzrokiem stwierdza,
że on tylko na chwilkę do urzędu lub tu blisko do sklepu. Ręce opadają.
A to takie proste - parę karteczek za wycieraczką i hołota się nauczy.
Miasto narzeka na brak pieniędzy, a kasa leży na ziemi! Wielki problem
z parkującymi na Rynku i dysputy co zrobić. Są donice z zielenią i co
się z nimi dzieje?! Pewnego pięknego dnia ekipa je przesuwa, aby było
więcej miejsca do parkowania, he, he, śmiech na sali. I zaraz ktoś podniesie
larum: a gdzie my mamy stawiać te swoje auta z niemieckich szrotów?
Wszyscy narzekacie jak to w Zbąszyniu jest źle, bałagan, bezprawie. Sami
jesteście sobie winni, sami wybraliście takie diamenciki do rządzenia
miastem, sami sikacie w ciemnych zaułkach, sami spuszczacie ścieki do
rzeki, sami palicie śmieciami w piecach... Smutne, ale prawdziwe. Niby
Wielkopolska...! Zacznijcie od siebie, od swojego podwórka, swojej ulicy!
Tyle Mike. Ciekawe, prawda? I jakie celne. Ale żeby to trafiło gdzie trzeba?
Na pewno nie...
|