Miała ruszyć w Zbąszyniu w czerwcu kawiarnia z potańcówką
- Stara Cegielnia. Wysmażyłem niedawno na ten temat artykuł, wychwalając,
iż wreszcie w mieście będzie gdzie posiedzieć i potańczyć, na dodatek
w oryginalnych murach autentycznej dawnej cegielni. Ewidentnie bowiem
w tym ośrodku turystycznym między Obrą a Błędnem brak charakterystycznych
kawiarń.
Młodzi ludzie z Wolsztyna, którzy rozkręcają ten interes - szukają właśnie
kelnerów, barmanów, sprzątaczek; kontakt: staracegielnia@o2.pl, czyli
chcą dać zarobić - deklarowali różne fajne rozwiązania wnętrza, niezbyt
agresywną muzykę i profesjonalną obsługę, gdyż w tej branży siedzą od
paru lat. Ostatnio jednak przysłali mi wiadomość, że czerwcowy termin
uruchomienia Starej Cegielni upadł. Został zdecydowanie przesunięty o
kilka tygodni, dokładnie na 6 września. Czyli już po sezonie turystycznym.
Główny powód, jak sugerują, to względy racjonalne.
"Zastanowiliśmy się nad terminem, porą roku i prawie wszystko przeważyło,
aby otworzyć Cegielnię jesienią. Mało kto lubi latem, gdy pogoda dopisuje,
siedzieć w czterech ścianach, wszyscy lubimy plenery. Tym bardziej, iż
sporym zainteresowaniem cieszą się w Zbąszyniu Łazienki." - piszą mi w
mailu. A ja piszę ten felietonik z myślę o tych, którzy, że tak powiem,
napalili się na letnie dyskoteki. Macie to, niestety, z głowy.
Choć przecież nie musi być aż tak źle, że całe lato będzie grzało (odpukać).
Jako miłośnik deszczu, mgły, wichury, nocy oraz śnieżycy zawsze liczę
na to, iż karta obróci się na nasze i jednak kiedyś słońce zajdzie w cholerę
za chmury i zrobi się przepięknie. A wtedy - na potańcówkę. Tylko teraz
gdzie?
|