Czy zb±szynianie potrafi± zrobić dla siebie (czyli dla miasta, gminy)
co¶ dobrego? Wychodzi na to, że nie bardzo! Promocja Ziemi Zb±szyńskiej
realizowana jest
- może trochę przy okazji - przede wszystkim rękami ludzi "obcych", a
nie rodowitych mieszkańców. Ci za¶ smacznie ¶pi± niczym syberyjskie niedĽwiedzie,
a ¶wiat wokół gna do przodu. Niedawne występy orkiestry zb±szyńskiej szkoły
muzycznej zorganizował w Poznaniu Andrzej Niedziałkowski, dyrektor
tejże placówki (ale oczywi¶cie poznaniak!). Teraz, na marginesie dramatycznych
losów czeczeńskiej rodziny, o Zb±szyniu gło¶no w całej Polsce. Lec± audycje
radiowe, telewizyjne, drukowane s± artykuły. Ale głównie dlatego, że Mirosława
Majerowicz-Klaus (też rodem z Poznania), prowadz±ca w Stefanowicach
o¶rodek terapii małżeńskiej, przygarnęła Kamisę wraz z jej trzyletnim
synem Emim i mężem Pasz±. Wpadła na ów pomysł sama. Pokazała przy tym
serce i rozs±dek. Byłem tam ponad miesi±c temu, akurat w dniu gdy zadzwoniła
do o¶rodka prezydentowa Kaczyńska. Rozmawiałem z Czeczenami, widziałem
wszystko na własne oczy.
Dlaczego zbaszynianie sami nie potrafi± się reklamować, sprzedawać, pokazywać?
Odpowiem pytaniem: A dlaczego czeczeńskie małżeństwo mówi, że na miejsce
stałego osiedlenia w Polsce wybierze Wolsztyn, choć nie tam j± przygarnięto
i dano schronienie?
|