Zawieruszyła się monografia miasta

...


Powinienem zacząć jak w bajce. Dawno, dawno temu, grupka społeczników-historyków uznała, że ich miasto, Zbąszyń, nie ma porządnej, w miarę aktualnej monografii (ostatnia bowiem wyszła w 1935 r.!). To jest dzieła, w którym opisuje się wszystko co tyczy miejscowości. Ludzie ci stwierdzili, że potrzebna jest książka wszechstronnie opisująca dzieje, geografię, klimat, ludność ich miasta. I postanowili doprowadzić do jej powstania. Jak uradzili tak zrobili, a pomysł poparł (także finansowo) ówczesny burmistrz, trudno już powiedzieć który, gdyż było to, jak rzekłem, dawno, dawno temu. A burmistrzów Zbąszyń ma od XIV wieku. Pewne wskazówki mówią, iż nie było to w XIV wieku, ani nawet w XVIII, chyba gdzieś w XX.
Lata jednak mijały, kadencje samorządu też mijały, dawno odeszli radni, którzy natarczywie dopytywali się u kolejnych burmistrzów co ze społecznymi złotówkami przekazanymi na to dzieło. Albo gdzie samo dzieło. Tymczasem monografii nie ma. Niespodziewanie za to dla ludzi w ratuszu nadszedł wiek XXI. W tym wieku stawia się publicznie pytania. Na przykład: dlaczego bardzo stare polskie miasto, w dobie gdy stawia się na wiedzę o lokalnej historii, na solidną promocję wciąż nie ma monografii? Na to przecież poszły społeczne złotówki zbąszynian. Kiedy książka trafi na półki księgarskie? A może wyszła tylko w jednym egzemplarzu? Lub ukazała się w innym mieście? W Zbąszyniu wszystko możliwe. Dlatego szukam wróżki, która z fusów po kawie burmistrza potrafiłaby wywróżyć o co tu idzie?

 

Podziel się swoim zdaniem

teren@gazetalubuska.pl   Tel: 068 324 88 54

EUGENIUSZ KURZAWA

(Gazeta Lubuska 2007)

powrót