Tylko jedna rzecz nie udała się burmistrzowi Leśnemu w ciągu roku jego
rządów w Zbąszyniu. To ocena samego włodarza gminy. W środowym wywiadzie
dla "Gazety Lubuskiej" Leszek Leśny mówi, iż "Nie udało się znaleźć wspólnego
języka z prasą, szczególnie jeśli chodzi o promocję dobrych zdarzeń w
naszym mieście". Zapomniał, niestety, że prasa nie służy promocji gminy
(jedynie "po drodze", przy okazji ją promuje) lub burmistrza, lecz służy
czytelnikom, mieszkańcom.
Zapomnijmy jednak na chwilę o szczytnej roli prasy i zauważmy, iż przez
rok rządów Leszka Leśnego (oczywiście za Rafała Suchorskiego też) codziennie
w "GL" ukazywały się artykuły, wywiady, felietony, sondy dotyczące Zbąszynia.
Dosłownie dzień w dzień po kilka tekstów! Tej swoistej promocji, regularnej
i darmowej, nie zapewniają miastu żadne inne media. A pisaliśmy o wszystkim!
Od służby zdrowia po cmentarz. Od poczynań proboszcza po działania centrum
kultury. Od płatnej strefy parkingowej, po "szkołę życia" i warsztaty
terapii zajęciowej. Pokazaliśmy inwestycje komunalne, interweniowaliśmy,
byliśmy we wszystkich szkołach i przedszkolach, otwieraliśmy rok temu
halę Zbąszynianka (organizując wcześniej konkurs na nazwę). Przedstawiliśmy
setki problemów, jak i sylwetek mieszkańców gminy. Było o Biesiadzie Kolarskiej,
festiwalu Experyment, modzie, szkole muzycznej, otwarciu wystaw w Baszcie
i muzeum. Mało?! Biblioteka miejska prowadzi teczkę z artykułami o mieście.
Można policzyć ile tekstów się ukazało tylko w 2007 r. Czy tego przypadkiem
nie można uznać za promocję? Nigdy w historii Zbąszyń nie miał swojej
gazety. Teraz ma. Co z tego, że nazywa się "Lubuska" i ma siedzibę w innym
województwie?! Ważne, że tekst po tekście, zawsze na tej samej stronie
opisuje miasto Marcina Czechowica. Wiem, główny problem w tym, że "GL"
nie pisze o pozytywnych działaniach burmistrza. Ale jeśli się takowe zdarzą
- daję słowo - napisze.
|