Dowcipy o Jasiu |
Siedzi Jasio z Małgosią na ławce w parku i głaszcze Małgosię
po plecach. - Czemu mnie głaszczesz cały czas po plecach? - Szukam piersi - Ale to nie tu tylko z przodu - Z przodu już szukałem |
Przychodzi Małgosia do babci z pytaniem:
|
Jasio został dyscyplinarnie wyrzucony z przedszkola. Trafił
do innego. Pyta się tam znajomego: - Można palić? - Da się. - Można pić wódkę ? - Jak się podzielisz z wychowawcą to on nawet da szkło. - A dziewice są ? - Czyś ty zgłupiał? Co Ty, W żłobku jesteś ? |
Na lekcji dzieci mówiły jakie znają waluty. Jasio powiedział,
że zna "razy". - Nie ma takiej waluty Jasiu - upiera się pani. - Jest bo jak siostra wróciła z wycieczki do Turcji, to ojciec ją zapytał: ile dała za ten sweterek, a ona powiedziała, że dwa razy. |
Jasiu, znów spóźniłeś się na lekcję! - Na naukę nigdy nie jest za późno, proszę pani! |
Pani w szkole krzyczy na Jasia: - Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem! - Ja nie mam ojca. - A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka. - Walec go przejechał. - No to niech przyjdzie matka. - Matke też walec przejechał. - A dziadka masz? - pyta nauczycielka z odrobiną zwątpienia. - Nie. - Jego też przejechał walec? - Tak. - A babcię?! - Też. - Ale chyba masz jakiegoś wujka czy ciocię, którzy uniknęli tej strasznej śmierci?! - pyta pełna najgorszych obaw nauczycielka. - Nie, wszystkich przejechał walec. - Biedny Jasio! I co ty teraz bedziesz robił sieroto? - użala się nad malcem nauczycielka. - Będę dalej jeździć walcem. |
- Proszę pani ja się chyba w pani zakochałem - mówi dziesięcioletni
Jaś do swojej nauczycielki. - Przykro mi chłopcze, ale ja nie lubię dzieci. - A kto tam lubi, będziemy uważali. |
- Dlaczego nie wstajesz ? - pyta Jasia w autobusie starsza
pani i spogląda na niego karcąco. - Już ja dobrze panią znam ! Ja wstanę, a pani zajmie mi miejsce. |
Mamo! Mamo! - krzyczy Jasio na podwórku. Matka wychyla się
z okna: - Czego ?! - Bo Tomek nie wierzy, że masz zeza.... |
Jasiu, gdzie leży Australia? - pyta nauczycielka. - Tam, gdzie zawsze, proszę pani, nic się nie zmieniło od ostatniej lekcji. |
Przed wakacjami ksiądz pyta uczniów : Które przykazanie jest
najważniejsze ? - Ósme - mówi Jaś. - Nie wystawiaj złego świadectwa bliźniemu swemu ! |
Pani zadała dzieciom temat wypracowania : "Jak wyobrażam
sobie pracę dyrektora?". Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie
założywszy ręce. - Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta nauczycielka. - Czekam na sekretarkę. |
Jasiu, w twoim wypracowaniu jest tylko jedno zdanie: "Moja kotka urodziła dwa kociaki". - Czy to nie za mało? - Myśmy też się zdziwili, bo poprzednio miała pięć. |
Pani nauczycielka zadała dzieciom w klasie zadanie domowe.
Każde z nich miało napisać wypracowanie na temat: "Matka jest tylko jedna". Tradycyjnie Jasiu napisał oryginalne wypracowanie: Wczoraj w domu była mała impreza. W pewnej chwili moja mama poprosiła siostrę, aby przyniosła dwie flaszki wódki z kredensu w drugim pokoju. Po chwili usłyszeliśmy słowa siostry zza ściany: "Matka, jest tylko jedna!!!" |
Dzieci w szkole miały ułożyć zdanie z słowem "ananas". Wszystkie dzieci ułożyły historyjki w stylu: - Ananas, pomarańcza i cytryna to owoce z ciepłych krajów. Jasiu tradycyjnie był oryginalny i ułożył zdanie: - Wczoraj ojciec kupił kiełbasę. Po czym sam ją całą zjadł, a- na- nas nawet nie popatrzył. |
Stoi Jasiu w czasie lekcji na korytarzu i powtarza: - Gdzie sens, gdzie logika...? Przechodzi Pan Dyrektor, a Jasiu swoje: - Gdzie sens, gdzie logika...? Pan Drektor pyta: - Jasiu, skąd u ciebie takie filozoficzne rozważania? A Jasiu na to: - Bo wie pan: puściłem bąka w klasie, pani wyrzuciła mnie za drzwi, a oni wszyscy tam siedzą... |
Jaś mówi do Małgosi: - Małgosiu, mogłabyś wejść na drabinę i zerwać to jabłko na samej górze? - Dobrze, Jasiu, nie ma sprawy. Małgosia wchodzi po drabinie, a Jaś gapi się jej pod spódnicę. Małgosia opowiedziała o tym mamie. - Dziecko! Przecież Jaś chciał tylko zobaczyć twoje majteczki. Po jakimś czasie Małgosia znów opowiada mamie o podobnym zdarzeniu. - Dziecko! Przecież ci już mówiłam, teraz też Jaś chciał tylko zobaczyć twoje majteczki... - Tym razem nie byłam taka głupia i zdjęłam! |
Jaś wraca ze szkoły. Już od progu woła: - Mamo! Dzisiaj na matematyce tylko ja odpowiedziałem pani na pytanie! - A o co pytała? - Kto nie odrobił lekcji. |
Jasio mówi do Małgosi: -Pewien ksiądz przed kazaniem zaczął usadzać w rzędach kobiety. I tak, w pierwszym rzędzie siedziały dziewice; w drugim rzędzie, te co miały stosunek raz; w trzecim,te co miały dwa razy; w czwartym,te co miały trzy... i tak dalej. Słyszalaś to? - Nie - odpowiada Małgosia. - E, to musiałać daleko siedzieć. |
Na przystanku autobusowym Jasiu trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki? - Nie. - To proszę go na chwilę potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło. |
Mama pyta się Jasia: - Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz? - Dzwonek, mamo. |
Jasiu, powiedz nam - pyta ksiadz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie? - Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedź. |
Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło. - Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę. - A za co? - Pani pyta: "Ile to jest 6 razy 4". No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. A później mnie zapytała "ile to jest 4 razy 6". - A dyć to jeden ch*j - mówi ojciec. - No właśnie, tak samo jej powiedziałem ! |
Jasiu, dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole? - Bo musiałem iść z krową do byka. - A nie mógł tego zrobić twój ojciec? - Nie, to musiał zrobić byk! |
Jaś z Małgosią idą przez las. Nagle zauważyli w krzakach kochąjacą
się parę. - Jasiu, co on jej robi? - pyta Małgosia. - Mierzy jej temperaturkę... - odpowiada Jaś. Idą dalej i widzą drugą parkę, trzecią, czwartą... Doszli do polany. - Jasiu, a może i ty zmierzysz mi temperaturkę? - proponuje zalotnie Małgosia. - No nareszcie, bo już mi rtęć po nodze cieknie... |
Mały Jasio pyta nauczycielkę: - Plose pani, cy dzieci mogą mieć dzieci? Nauczycielka odpowiada mu: - Ależ Jasiu, co ty mówisz ?! To zupełnie niemożliwe! Jaś odwraca głowe do Oli i mówi: - No i cego się bois, głupia... |
W szkole u Jasia było malowanie. Pani nauczycielka w ramach
zajęć z plastyki chciała sprawdzić czy dzieci mają zmysł plastyczny. Więc
pyta się dzieci jak by pomalowały klasę. Dzieci opowiadają swoje wizje klasy
po malowaniu. Doszło do Jasia, wiec mówi - W zasadzie to podoba mi się tak jak jest, tylko na środku śsciany pierdolnąłbym szlaczek ! - Po tych słowach nauczycielka złapala się za głowę i mówi do Jasia: - Jasiu jutro widzę cię tu z ojcem. Na drugi dzień Jasiu przychodzi do szkoly z ojcem. Nauczycielka zrelacjonowała mu wiec treść wczorajszej lekcji. - I na koncu mówi, że na środku ściany pierdolnąłby szlaczek... - Ojciec popatrzył na ścianęe i mówi: - Ma pani rację, rzeczywiście chujowo ! |
Nauczycielka na lekcji polskiego pyta Jasia : - Jasiu, jeżeli powiem: "jestem piękna", to jaki to czas? - Czas przeszły, proszę pani! |
Jasio pisze wypracowanie. W pewnym momencie zwraca się do
ojca: - Tatusiu, czy mógłbyś mi podpowiedzieć jakieś zdanie o katastrofie? - W domu nie ma ani kropli wódki. |
strona główna |