- Jubileuszowa biesiada była niewypalem - mówi bez ogródek jeden z jej
współorganizatorów, na dodatek od lat współprowadzący imprezę - Wojciech
Winiarz i dorzuca: - To jest nie tylko moje zdanie.
Jaki główny cel?
Biesiady zainicjowało na początku lat 70. Stowarzyszenie Muzyków Ludowych,
mające siedzibę w Zbąszyniu. Pierwsze odbyły sie w Nądni. Potem przeniesiono
je do ośrodka kultury, gdzie zawsze w listopadzie odbywają się do dziś.
Jednak wśród organizatorów nie ma już SML, natomiast do spółki z centrum
kultury tę sztandarową imprezę gminy (i chyba Regionu Kozła) realizuje
zespół Wesele Przyprostyńskie. Dorzuca się finansowo starostwo i biblioteka
wojewódzka.
- Moim zdaniem zatraciliśmy główny cel biesiad, jakim jest granie
i biesiadowanie dorosłych kapel koźlarskich - wyłuszcza W. Winiarz, także
kierownik artystyczny Wesela Przyprostyńskiego. Jego zdaniem kilka ostatnich
biesiad zostało zdominowanych przez młodzież z klasy instrumentów ludowych
Państwowej Szkoły Muzycznej oraz uczniów Henryka Skotarczyka z
gminy Babimost.
- Występy młodzieży trwają tak długo, że pod wieczór brakuje czasu na
koncerty dorosłych, którzy tym sposobem zrażaja się do imprezy - opowiada
W. Winiarz.
Młodzi i dorośli
Z drugiej strony W. Winiarz ma świadomość, że tak liczne w ostatnich
latach występy młodzieży "koźlarskiej" są nie tylko niepowtarzalnym sukcesem
H. Skotarczyka, ale i miejscowego folkloru oraz szkoły muzycznej. To również
sukces regionu, w którym młodzież garnie się do tradycji. Dlatego w dużej
mierze publicznością biesiad są rodzice pragnący zobaczyć swe talenty
na scenie. Kamery, migające flesze świadcza, że uczniowie także przyciagają
widzów do domu kultury.
- Młodzi muzycy powinni pojawiać się między dorosłymi, żeby tym sposobem
uczyli się zwyczajów ludowych - podkreśla Katarzyna Kutzmann-Solarek,
dyrektorka ośrodka kultury.
- Ten ścisk, przepychanki pod drzwiami naszej placówki tworzą atmosferę
podobną do dawnych wesel. Tego "na żywo" już nie ma, dlatego istotne jest
zachowanie folklorystycznej aury z przeszłości. Wg szefowej placówki,
impreza może być dwudniowa, ale należy utrzymać listopadowy termin, jak
też trzymać się miejsca czyli ośrodka kultury. W. Winiarz zastanawia się
bowiem nad możliwością organizowania biesiad latem, w czasie wakacji.
Od roku dni miasta przekształciły się w lipcowo-sierpniowy Jarmark św.
Piotra w Okowach. Większość imprez odbywa się w Łazienkach, na powietrzu.
- Mimo wszystko biesiady lepiej wychodzą w pomieszczeniach zamkniętych,
ściany pozwalają zachować nastrój - W. Winiarz głośno rozważa swą myśl
o imprezie w Łazienkach.
Trzeba usiąść do rozmów
- W ramach jarmarku będzie dzień folkloru, niemal wszystko to samo co
na biesiadzie, gdyż chcemy propagować folklor wśród turystów i przyjezdnych
- informuje K. Kutzmann-Solarek. Jest jednak przeciwna wyprowadzaniu biesiady
latem do Łazienek.
- Powinna być dostępna dla gości, tymczasem zbąszyniacy stają w drzwiach
ośrodka i blokują wejście - uważa burmistrz Rafał Suchorski. Nie
ma gotowego pomysłu co trzeba by zmienić w formuje imprezy, żeby się lepiej
"sprzedawała" .
- Dwudniowe biesiady już były i niestety, prawie nikt nie przychodził
na występy młodzieży. Na razie są zatem różne głosy na temat biesiady.
Dobrze, że W. Winiarz wcześnie wyszedł z propozycją rozmów. Trzeba je
kontynuować. A na końcu ustalić najlepszą formułę, powołać sztab realizatorów
i do dzieła!
Jakie jest zdanie czytelników i mieszkańców Zbąszynia?
Proszę się wypowiadać, pisząc na poniżej umieszczony adres.
|