Zapraszamy do dyskusji na temat Biesiady Koźlarskiej

Sukces czy niewypał?
O tym, że coś "nie gra" ze słynną Biesiadą Koźlarską pisaliśmy tuż po 30., zeszłorocznej edycji. Dziś mamy potwierdzenie.


WOJCIECH WINIARZ, kierownik artystyczny Wesela Przyprostyń-
skiego: - Najlepszym rozwiązaniem byłaby dwudniowa biesiada dla doroslych z udziałem najlepszej młodzieży wyłonionej na wcześniejszych przesłuchaniach. Może warto pomyśleć o zmianie terminu na wakacyjny.

KATARZYNA KUTZMANN-SOLAREK, dyrektor centrum kultury:
- Biesiada musi się odbywać
w listopadzie, koniecznie w sali centrum kultury, w atmosferze przypominającej wiejskie wesele. Może trwać dwa dni. I trzeba zrobić wokół niej większy szum medialny.

RAFAŁ SUCHORSKI, burmistrz:
- Należałoby chyba usiąść
w kompetentnym gronie i pomyśleć
o zmianie regulaminu imprezy.
Jeśli nie miałaby trwać dwa dni,
to trzeba wydłużyć występy
w pierwszym dniu.


- Jubileuszowa biesiada była niewypalem - mówi bez ogródek jeden z jej współorganizatorów, na dodatek od lat współprowadzący imprezę - Wojciech Winiarz i dorzuca: - To jest nie tylko moje zdanie.

Jaki główny cel?

Biesiady zainicjowało na początku lat 70. Stowarzyszenie Muzyków Ludowych, mające siedzibę w Zbąszyniu. Pierwsze odbyły sie w Nądni. Potem przeniesiono je do ośrodka kultury, gdzie zawsze w listopadzie odbywają się do dziś. Jednak wśród organizatorów nie ma już SML, natomiast do spółki z centrum kultury tę sztandarową imprezę gminy (i chyba Regionu Kozła) realizuje zespół Wesele Przyprostyńskie. Dorzuca się finansowo starostwo i biblioteka wojewódzka.
- Moim zdaniem zatraciliśmy główny cel biesiad, jakim jest granie
i biesiadowanie dorosłych kapel koźlarskich - wyłuszcza W. Winiarz, także kierownik artystyczny Wesela Przyprostyńskiego. Jego zdaniem kilka ostatnich biesiad zostało zdominowanych przez młodzież z klasy instrumentów ludowych Państwowej Szkoły Muzycznej oraz uczniów Henryka Skotarczyka z gminy Babimost.
- Występy młodzieży trwają tak długo, że pod wieczór brakuje czasu na koncerty dorosłych, którzy tym sposobem zrażaja się do imprezy - opowiada W. Winiarz.

Młodzi i dorośli

Z drugiej strony W. Winiarz ma świadomość, że tak liczne w ostatnich latach występy młodzieży "koźlarskiej" są nie tylko niepowtarzalnym sukcesem
H. Skotarczyka, ale i miejscowego folkloru oraz szkoły muzycznej. To również sukces regionu, w którym młodzież garnie się do tradycji. Dlatego w dużej mierze publicznością biesiad są rodzice pragnący zobaczyć swe talenty na scenie. Kamery, migające flesze świadcza, że uczniowie także przyciagają widzów do domu kultury.
- Młodzi muzycy powinni pojawiać się między dorosłymi, żeby tym sposobem uczyli się zwyczajów ludowych - podkreśla Katarzyna Kutzmann-Solarek, dyrektorka ośrodka kultury.
- Ten ścisk, przepychanki pod drzwiami naszej placówki tworzą atmosferę podobną do dawnych wesel. Tego "na żywo" już nie ma, dlatego istotne jest zachowanie folklorystycznej aury z przeszłości. Wg szefowej placówki, impreza może być dwudniowa, ale należy utrzymać listopadowy termin, jak też trzymać się miejsca czyli ośrodka kultury. W. Winiarz zastanawia się bowiem nad możliwością organizowania biesiad latem, w czasie wakacji. Od roku dni miasta przekształciły się w lipcowo-sierpniowy Jarmark św. Piotra w Okowach. Większość imprez odbywa się w Łazienkach, na powietrzu.
- Mimo wszystko biesiady lepiej wychodzą w pomieszczeniach zamkniętych, ściany pozwalają zachować nastrój - W. Winiarz głośno rozważa swą myśl
o imprezie w Łazienkach.

Trzeba usiąść do rozmów

- W ramach jarmarku będzie dzień folkloru, niemal wszystko to samo co na biesiadzie, gdyż chcemy propagować folklor wśród turystów i przyjezdnych
- informuje K. Kutzmann-Solarek. Jest jednak przeciwna wyprowadzaniu biesiady latem do Łazienek.
- Powinna być dostępna dla gości, tymczasem zbąszyniacy stają w drzwiach ośrodka i blokują wejście - uważa burmistrz Rafał Suchorski. Nie ma gotowego pomysłu co trzeba by zmienić w formuje imprezy, żeby się lepiej "sprzedawała" .
- Dwudniowe biesiady już były i niestety, prawie nikt nie przychodził na występy młodzieży. Na razie są zatem różne głosy na temat biesiady.
Dobrze, że W. Winiarz wcześnie wyszedł z propozycją rozmów. Trzeba je kontynuować. A na końcu ustalić najlepszą formułę, powołać sztab realizatorów
i do dzieła!

Jakie jest zdanie czytelników i mieszkańców Zbąszynia?

Proszę się wypowiadać, pisząc na poniżej umieszczony adres.

Podziel się swoim zdaniem

teren@gazetalubuska.pl   Tel: 068 324 88 54

EUGENIUSZ KURZAWA (boa)

Fot. Katarzyna Chądzyńska
(Gazeta Lubuska 2005)

powrót