***
rynek stoję tuż
przy domu widzę niemal czuję
postać ojca i tak zapisuję:
niedziela właśnie wyruszamy
na spacer albo do kościoła
(raczej spacer) rękawiczki skórzane
trzyma w dłoni
podaje mi lewą rękę
staję po jego lewej stronie
jasny płaszcz pasek może kapelusz
patrzę w górę
to jest mój świat nieogarniony
sięgam mu ledwo do kieszeni
pełnej tajemnic wyciągam i podaję
swoją rękę gdzieś
idziemy
dokądś doszliśmy
14 III 05
|