Wacław Klejmont
Nadzieja materii na reanimację ducha?
A my - ale czymże my jesteśmy? Czy tamtym, czy
tym,
co się jeno zbliża i staje w czasie? Plotyn, Enneady,
VI, 4 § 14
Retro - i futurospektywa Eugeniusza Kurzawy Autoportret z przyszłościąna
stronach od piątej do sto dwudziestej czwartej prezentuje 100 wierszy,
wśród nich tłumaczone na niemiecki (Barbara Krzeszewska - Zmyślony),
litewski (Gintaras Patackas), białoruski (Sokrat Janowicz), angielski
(Olena Waśkiewicz, Wojsław Brydak). Okrągła setka na pięćdziesięciolecie
(z hakiem) animatora suwalskiej kultury sprzed lat - ocala to co
najcenniejsze z 13 tomów: Wiem (1979), Serial codzienny
(1986), Nie jesteś tu (1986), Samotnieję (1986), opublikowanego
przez STK w czasie, gdy Jubilat pracował w "Krajobrazach", Nad
Błędnem i Obrą (1989), Zapis I (1990), To wszystko
nic (1990), Konieczność i nietrwałość (1995), Zapis
II (1996), Oczko. Wiersze dla żony (1999 w dwóch egzemplarzach),
Wiersze przydomowe (2000). Zamyka wybór 25 Wierszy nowych.
Summa
Kurzawy ukazała się przy pomocy Przyjaciół i Urzędu Marszałkowskiego
w Zielonej Górze ze stroną tytułową projektu Andrzeja Strumiłły:
zaś foto-ilustracjami w stonowanej czerni - jakby zapewne określił
Stanisław J. Woś - tym razem ozdobił wydanie Leszek Krutulski. Na
otwarciu wita nas stary wiersz 0
Z DRZWI
Wejdźcie przyjaciele.
Siadajcie.
Nic nie mówcie.
Porozmawiajmy.
Na zamknięciu (polskim) żegna:
***
dobrze jest mieć
czym się martwić
tylko martwi się
nie martwią
W
pozostałych dziewięćdziesięciu ośmiu wierszowizyjnych ramkach mówi
się, mówi się
Czy jest to rozmowa sercem, czy rozumem kontrolowana?
Czy aby z czasem dusza z ciała wiersza nie uleciała? A jeśli tak,
to w jakie rejony? I o tym będzie recenzja, nim reszta stanie się
milczeniem w oczekiwaniu na nowe. Śladem starej Nowej Fali i Nowych
Roczników, które zostały "zmyte przez wtórną nową falę" (s. 69)
wzbiera ów pesymistyczny strumień z relatywistycznymi dopływami.
Warto
zajrzeć do pierwodruków i porównać je z aktualnymi kształtami dość
gruntownie nieraz przesztychowanych wierszy. Czy aby tylko dla zasady,
że "korekta jest nadzieją // jak to co jeszcze trwa" (Korekta
II, s. 73).
Dla przykładu wersja pierwotna i aktualna:
*** / ***
mojżesz otrzymuje dyrektywy / mojżesz otrzymuje dyrektywy
na górze synaj / na górze synaj
mija z górą cztery tysiące lat / mija z górą cztery tysiące lat
a gdy
w połowie stuknął krzyżyk / w połowie stuknął im krzyżyk piłat
piłat umył ręce a mimo to / umył ręce lecz mimo to wszedł do historii
wszedł do modlitwy do historii / nawet jak święty do modlitwy nie
swojej
był ateistą (?) nie wierzył w tego / wiary nie uwierzył w tego którego
skazał
którego skazał - - - - - - - - - -
wytyczne są nadal aktualne tylko / wytyczne są nadal aktualne
zdewaluował się bóg / tylko zdewaluował się bóg
jezus pierwszy komunista / jezus jako pierwszy komunista
(Serial codzienny, s. 20) (Autoportret z przyszłością,
s. 42)
I kolejne dwa fragmenty z wiersza dedykowanego "rodzicom", z którego
Serial codzienny, wydany w serii V "Pokolenie, które wstępuję"
w roku 1979, wziął tytuł:
Z ŻYCZENIAMI POGODY DUCHA / Z ŻYCZENIAMI POGODY DUCHA
Rodzicom / rodzicom
Oni już pozostaną / oni już pozostaną
tacy z Matką Boską / tacy z matką boską
i różańcem i nadzieją / różańcem i nadzieją
na cudowne uzdrowienie / na cudowne uzdrowienie
(
) / (
)
ojciec ciągle coś robi jeździ na działkę / ojciec ciągle coś dłubie
jeździ rowerem na działkę
matka narzeka i modli się / mama gotuje narzeka i niepotrzebnie
za mnie / modli się za mnie
(Serial codzienny, s. 28) / lata 70. - 2005 (Autoportret
z przyszłością, s. 105)
Ortodoks
podsumowałby krótko: Synu marnotrawny n i e p o t r z e b n i e
nie bluźnij! Czcij Ojca swego i Matkę swoją, która z nadzieją otwiera
niebo serca i wiary, zwłaszcza że wcześniej o "dyrektywach z góry
Synaj" powiedziało się: "wytyczne są nadal aktualne", a nie wszystkim
- "zdewaluował się bóg".
Może warto wziąć pod rozwagę zdanie Czesława Miłosza z "Ziemi Ulro":
"człowiek nie potrafi wierzyć w coś, czego nie rozumie" ? "Wszechświat
jest formą istnienia białka. /Ale coś czasem w kominie załka
"
- śpiewają Skaldowie jakby na potwierdzenie faktu, że oczywistość
sprowadza poetów na manowce. Toną w rozumie XIX - wieczną świadomością,
a udają XXI - wiecznych. Nowoczesna fizyka kwantowa miałaby tu też
coś do powiedzenia.
Ortodoksja ortodoksją, a ducha poezji tropić warto, zwłaszcza, że
znakomity autor "Posłowia" - Andrzej K. Waśkiewicz - w szczegółach
znalazł wiele, a w ogóle stwierdził, że to "Mądre, gorzkie, ale
i pełne nadziei wiersze". No właśnie - gdzie, jaka i w czym ta nadzieja
? Jak można nie wierzyć w nic i mieć nadzieję na coś ? Z jakiej
materii owo COŚ jest budowane, bo sam automatyczny czy półautomatyczny
"zapis", deklarowany i podkreślony dwoma tytułami tomów - to zaledwie
technika utrwalania. Czytelnik wie dobrze, iż na tym polu kamery
cyfrowej i atomowego zegara żaden najnowocześniejszy wieszcz nie
prześcignie. Zdałaby się też większa moc niż 3,5 wata. Może przebudować
zasilacz, gdy zawodzi zbudowany własnoręcznie transformator
przetwarzający
wielki prąd kontaktów
z wszechświatem na niewielką moc
zaledwie rozpraszającą zawiesinę ciemności
budującą przystępną
szarość
jutra
(s. 90)
Ta "Wieczna lampka" drogi do wieczności nie rozświetli na postromantyczną
sławę i chwałę, a należałoby ocalić proch, z którego wyłania się
myśl na przeciąg życia, myśl twórcza - przebłysk wieczności niedostrzeganej.
Kurzawa
wadzi się z wieszczami dawnych i nowych romantyzmów od Adama do
Krzysztofa Kamila: *** (rozsypały się setki stron tysiące wierszy),
Do K.K. - To wszystko nic. Nie przepuszcza "poetom przeklętym"
i "kaskaderom literatury" - Markowi Hłasce czy Rafałowi Wojaczkowi,
wbijając w motto słynną frazę autora "Nie skończonej krucjaty":
"Poetów należy używać". Ale z używaniem siebie jakoś nie radzi,
niebezpiecznie publicystyczniejąc albo gromiąc już w tytule wilczęta
wyrosłe z wnucząt ("Pochwała kurewstwa czyli z życia żurnalistów").
Z "Moimi rocznikami" poeta żegna się z nostalgią w parabazie wiersza
datowanego 2001 - 30 I 2002:
chcieliśmy być uczciwi
wobec życia prywatni i poetyccy
pisać wiersze i zmieniać świat
lub chociaż otoczenie i siebie
(s.68)
A oto kilka innych deklaracji z parabaz wierszy przeważnie asteryskami
znaczonych w miejscu tytułu:
unieruchamiam czas
(s.7)
nie szukaj mnie i we mnie
spójności
pęknięcie
powiększa się z każdym dniem
(Nie szukaj, s. 10)
niosę ze sobą wszystkie dzienne
frustracje lęki i skażenia środowiskiem
przenoszę je w pejzaż domowy
(s.17)
czy to już wszystko
powiedziałem
zapisałem
(s.20)
mój byt napędza tylko
lęk
(s.23)
tak wiele się zmienia
nieodmiennie
(s.25)
wciąż odchodzę i przychodzę
bywam tylko tutaj
(s.28)
nie ma co się przyzwyczajać
do życia
(s.31)
stajesz przed zadaniem
bycia coraz mniej
ważnym
(s.50)
I jeszcze dwie miniatury:
WCZORAJ
wczoraj to boli
ból powoli uderza
do głowy odpryskami czasu
układającymi się
w nic
(s.29)
oraz
***
życie jest tylko pomysłem
na wiersz
nic więcej
11/12 X 1982
(s.55)
Zamiast nadziei unosi się nad tymi strofami aura wypalonych pokoleń,
po których zostanie nawet nie "złom żelazny", a - makulatura zwietrzałych
manifestów i echo starej nowomowy, "fobie, frustracje i falowanie
/ nieistniejącej duszy" (s.60). W martwocie tej materii nie widać
czasu na zmiany.
Na osi symetrii tomu (s.61) znalazł się wiersz programowy, wg którego
POETA
musi być
po właściwej stronie
słowa żeby istnieć
Jednak tej "właściwej strony słowa" Kurzawa nie odsłania. I samotnieje,
publicystyczniejąc pośród przyziemnej materii komercyjnego konsumpcjonizmu
i koniukturalizmu. Teleportacji medialnej ani dusz bratnich obcowania
ponad czasem i przestrzenią, mimo przywoływanego gdzie indziej Swedenborga,
jakoś tu nie widać. Może dlatego, że Swedenborg w odmiennych stanach
świadomości równoważył rozum wiarą i prowadził pozafizykalny dialog
dusz. Kurzawie pozostaje automatyczny zapis nierzeczywistej rzeczywistości
i satysfakcja, iż "jestem czułym sejsmografem". Ale to tylko czułość
wilkanowskich zaciszy pod opieką domowych i ogrodowych Aniołów.
Każde nowe otwarcie na świat prowadzi nieuchronnie do konstatacji
rozpadu, sygnalizowanego lękiem wobec skończoności materialnego
bytu, niewypowiedzianej "marności nad marnościami", gdyż bezduszny
materializm niczego innego zaoferować nie może; jedynie zapis półautomatyczny,
a z czasem - automatyczny. Rzadkością są takie chwile:
gdy stanę na podwórzu przed moim domem
czuję rosnącą nieskończoność
(s.87)
Ale do końca wiersza poeta zdąży zasklepić się w "skończoności",
a 22 strony dalej przygasa w pełnym słońcu wieku dojrzałego:
już się nie zerwę
do lotu
Wiersz datowany jest 21 XI 2005 Wilkanowo.
Jean Guitton rozważając sens czasu ludzkiego w aspekcie kontaminacji
i dysocjacji poza banalną uwagą na marginesie, iż "Przyszłość jest
dziedziną złudzeń" gdzie indziej nadmienia: "Dlatego jeśli chce
się poznać wartość istnienia, niewskazany jest pośpiech, pożądany
natomiast jest pewien umiar. Zarzucano Goethemu, że zalecał nieprzyspieszanie
rytmu życia: Das ewige gelten lassen, das leben und leben lassen.
Ale życie zgodne z wrodzonymi zasadami moralności, nie doprowadzające
do kontaminacji będącej wynikiem odczucia marności tego świata ani
do dysocjacji wypływającej z pychy, docenianie wartości chwili obecnej
i na podstawie przemyślanych wspomnień tworzenie nowej teraźniejszości
przygotowującej następną, jeszcze lepszą, przechodzenie zatem od
poezji przeszłości do prawdy przyszłości - to istota mądrości ludzkiej
a zarazem jej rezultat". Na kolejne pięćdziesięciolecie życzmy więc
Poecie ożywczej nadziei w czasie niedomkniętym i aby nie zżymał
się na tych, którzy z wolnej woli i szczerego serca bezinteresownie
modlą się za pomyślność jego dzieła, widząc w żywym ciele żywą duszę,
a nie tylko sejsmograficznie użyteczny przedmiot postępu dziejów.
Bo jeżeli ów psedopostęp postępuje depcząc czynnie relatywizowane
dobro i piękno, może najwyższy czas zastąpić inżynierię dusz solidnym
i odpowiedzialnym rzemiosłem. Czyżby Kurzawa, gromiąc Trzech Wieszczów,
zapomniał o Czwartym - Cyprianie Kamilu Norwidzie i jego użytecznej
radzie:
Bo piękno na to jest by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało.
Wacław Klejmont
Pisane 1 maja w święto Józefa Dobrego
Rzemieślnika Roku Pańskiego 2007
Eugeniusz Kurzawa: Autoportret z przyszłością.
Zielona Góra: Wydawnictwo "Kropka", 2006. - 144 s. ISBN 83- 89975-12-2
|