W słońcu

Jastrzębi śledząc lot,
Jezioro ciszę wdycha.
Zwiesza się poza płot
Spylona rozwalicha

W kałuży, śladem kół
Porysowanje żłoby,
Tkwi obłok, brzozy pół
I gęsi rdzawe dzioby.

Od sztachet, snująć kurz
Na trawy i na chwasty
Słońcem pociety wzdłuż
Upada cień pasiasty...

Trzeba mi grodzic sad,
Trzeba mi zboże młócić!
Przyszedłem na ten świat
I nie chcę go porzucić!...

 

 
   
   
poprzedni wiersz     następny wiersz