|
|
Moc marzeń
Czy nie śnisz czasem, że w oknie komnaty
Stoisz milcząco o zmierzchowej porze
I patrząc w krwawo konające zorze,
Z wróżebnych płatków odzierasz róż kwiaty?
I gdy gwiazd srebrne wschodzą w niebie światy,
Ramiona w tęsknot wyciągasz naporze
I, śląc westchnienie z piersi swej w bezdroże,
Szepcesz me imię w wonny wiew skrzydlaty?
Na jawie chłodna jest dla mnie twa dusza,
Bo mej miłości, niemej w ludzi tłumie,
Spostrzec, wyczytać z oczu mych nie umie.
Lecz jeśli nawet we śne nic nie wzrusza,
Nic dla mnie serca twojego nie zmienia:
Gdzież podziewają sią moje marzenia?
|
|