|
|
I jeden atom powietrza znów dwoje...
I jeden atom powietrza znów dwoje
naszych spokojnych ust sob± obdzielił,
i jeden spływa na dwie nasze głowy
obok leż±ce, promień księżycowy
i dzi¶ my razem, znów razem oboje,
o czym ¶nić wczoraj bym się nie o¶mielił...
Przed własnym szczę¶ciem tak zdumiony stoję.
jak by mi nagle przed stop± wystrzelił
słup ognia -- i szedł w niebieskie sklepienia
i stał się niebu filarem z płomienia...
|
|