Dlaczego zrezygnował pan z funkcji prezesa?
- Decyzja nie była nagła, podjąłem ją już w zeszłym roku, a spowodowana
była nadmiarem obowiazków w klubie i kłopotami ze zdrowiem.
- Jednak kilka dni później, podczas drugiej części walnego zebrania,
zmienił pan zdanie i ostatecznie znów kieruje klubem.
- Tak, uległem namowom kolegów i pozostałem. Szło o to, żeby klub z 80-letnią
tradycją nie miał kłopotów z wyborem zarządu, który musi rozliczać dotacje
samorządowe. A właśnie złożyliśmy ofertę w przetargu publicznym zorganizowanym
przez urząd miasta na dofinansowanie działalności. Bez dotacji trudno
ruszyć do rozgrywek i w ogóle działać. Ponadto pewna część sponsorów potwierdziła
chęć pomocy klubowi. Doszli też nowi członkowie zarządu, na których bardzo
liczę. W efekcie postanowiłem pozostać.
- Ponoc swą funkcję zamierza pan sprawować tylko do czerwca?
- Niekoniecznie, bo w związku z podpisaniem umowy z gminą o wykorzystaniu
środków publicznych - a w imieniu klubu musi to zrobić dwóch członków
zarządu - jesteśmy zobligowani do rocznego prowadzenia pracy. Pod koniec
grudnia musimy się rozliczyć z tych pieniędzy.
- Jednym z wiceprezesów został Marek Goździewicz. Do tej pory był
kojarzony z szachami.
Na czym polegać ma jego rola w klubie?
- Pan Marek będzie budował sportowe struktury młodzieżowe w szkołach.
Chodzi o szkolenie i tworzenie nowych sekcji Uczniowskich Klubów Sportowych.
Założeniem jest, żeby UKS-y miały sekcje piłki nożnej wspierane przez
klub Obra. Chcielibyśmy, aby UKS-y brały udział w gminnej lidze piłki
nożnej do wieku gimnazjalnego, a później ich członkowie kontynuowaliby
szkolenie w juniorach młodszych i starszych w ramach Obry.
- Niedługo początek rozgrywek piłkarskich. Co może pan obiecać kibicom
Obry?
- Na pewno nie złozymy broni! Zajmujemy dziewiąte miejsce w klasie okręgowej.
Chcemy wspólnie z trenerem Tomaszem Śliwą powalczyć o środek tabeli. Uważam,
że obecnych piłkarzy stać na taki wynik. Mamy w klubie zawodników, o których
starały się kluby czwartoligowe. Nazwisk oczywiście nie zdradzę.
- Czy jest pan zadowolony z frekwencji podczas meczów rundy jesiennej?
-Niestety, była niska. Ale też wyniki sportowe nie zasługiwały na to,
żeby przychodziło więcej kibiców. Mam nadzieję, że w tej rundzie frekwencja
się poprawi. Jestem optymistą.
- Dziekuję
ADRIAN WACHOŃSKI
|