Rozmowa z JACKIEM ZIELIŃSKIM, powrót
  wokalistą zespołu Skaldowie  

Mieszkają tu sympatyczni ludzie


JACEK ZIELIŃSKI
Urodził się w Krakowie w 1946r. Założyciel i lider zespołu Skaldów.
W zbąszyńskim kościele parafialnym, wystąpił razem z córką Gabrielą i synem Bogumiłem. Pozostali członkowie zespołu, którzy zagrali w niedzielnym koncercie to: Grzegorz Górkiewicz, Jerzy Tarsiński, Konrad Ratyński, Jan Budziaszek
i Andrzej Zieliński.

 

- Który to już występ przed zbąszyńską publicznością?
- Gdybym tak dobrze policzył to jesteśmy tu już przynajmniej po raz trzeci. Pierwszy raz to było któregoś roku w maju, na koncercie plenerowym. Następnie po jakimś czasie, w styczniu zagraliśmy podobnie jak dzisiaj kolędy w misterium "Moje Betlejem".

- Jak na tak małe miasteczko, to często tu koncertujecie! Czyżby troszeczkę przez sentyment?
- Na pewno tak. Po pierwszym koncercie, zawarliśmy osobiste znajomości i przyjaźnie z rodziną państwa Świątków i Leśników.

- Czy po koncertach jest okazja, by zwiedzić miasto, porozmawiać z mieszkańcami?
- To znaczy po majówce, dzięki uprzejmości organizatorów, spędziliśmy tu dwa dni. Zwiedziliśmy wówczas miasto, pływaliśmy po jeziorze.

- Zatem z kim lub z czym kojarzy się panu Zbąszyń?
- Myślę, że z sympatycznymi ludźmi. No i oczywiście z jeziorem! Żeglowanie po nim to była prawdziwa rekreacja.

- Jak pan myśli, dużo macie fanów w Zbąszyniu?
- Myślę, że troszeczkę ich jest. Niektórzy pamiętają nasze poprzednie koncerty, to i dzisiaj pewnie przyjdą do kościoła na kolędy.

- A więc kiedy będzie u nas następny koncert?
- O! W naszym wieku to już chyba będzie trudno (śmiech). Ale przyjedziemy, po pierwsze - jeśli nas Zbąszyń zaprosi, a po drugie - jak dożyjemy. Obyśmy zdrowi byli! Czego i mieszkańcom życzę.

- Dziękuję.

 

Podziel się swoim zdaniem

E-mail    Tel: 0 606 746 853

A.T.O.M.

fot. A.B.

powrót