Dowcipy o pacjentach


Wchodzi pacjent do lekarza i pyta.
- Przepraszam doktorze, do której dzisiaj pan przyjmuje
- Do tej - mówi lekarz, pokazując lewą wewnętrzną kieszeń marynki.


Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, conajmniej 8 godzin snu.
- A co z seksem?
- Tylko z żoną. Wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić.


W poczekalni oczekuje pacjent, który twierdzi, że odwiedził już wszystkich lekarzy w mieście - informuje siostra.
- A na co on się uskarża?
- Na tych lekarzy!


Przychodzi facet do dentysty, ale się boi. Dentysta go posadził na fotelu, ustawił, ale nie może mu otworzyć ust.
- Skoro Pan jest taki zestresowany, niech pan idzie naprzeciwko do baru
i strzeli sobie setkę na odwagę.
  Po 5 minutach gościu wraca do gabinetu, siada na fotelu i mówi ze zdecydowaniem:
- Noooo! Rusz mnie teraz, ty pieronie!


Ma pani bardzo ładne zęby
- zwraca się dentysta do pacjentki 
-Tak? To po mamie.
- A pasowały?


Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacją:
- Dziś usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze.


Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka.
- Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca...
- To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku.
Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora:
- No i jak panu poszło? - pyta się profesor.
- Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.


- Mam świetnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaźni...
- I cóż w tym świetnego? Banalny przypadek!
- "Obydwaj" mi płacą!


- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na pięć udaje się tylko jedna.
- Ojej!
- Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.


- Szanowny panie, pańska dolegliwość będzie bardzo trudna w leczeniu
- powiada medyk.
- Szkoda, że nie zgłosił się pan do mnie przed dwudziestu laty.
- Nie pamięta mnie pan, panie doktorze, ale byłem u pana przed dwudziestu laty.
- Niemożliwe!
- Obaj jeszcze byliśmy w wojsku. Powiedział mi pan wtedy:
"Zmiatajcie wy symulancie, bo to się źle dla was skończy!"
- Mówiłem o smutnym końcu, więc jak pan pamięta, nie lekceważyłem choroby.


Przychodzi pacjentka do gabinetu i mówi:
Mam ząbki jak perełki - białe i w każdym dziurka !

Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca. 
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem. 
Po tygodniu pacjent wraca. 
- Panie doktorze, nie pomogło. 
- Niech pan pije samo mleko! 
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta: 
- A ciacho gdzie?! 

Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego.
Jak wypije kawę, wpada w szał i zjada całą filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.


- Panie doktorze, pięć lat temu poradził mi pan znakomity sposób na reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie! A co panu teraz dolega?
- Nic. Chciałbym zapytać, czy mogę się już wykąpać?...


Przed operacją...
- Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował ???
- Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam...


Przychodzi gość do lekarza:
- Panie doktorze, ugryzł mnie pies.
- A był wściekły?
- No, zadowolony to on nie był.


Mąż wybrał się z żoną do dentysty. W gabinecie pyta:
- A ile pan doktor bierze za usunięcie zęba?
- Ze znieczuleniem, czy bez?
- Bez!
- Gratuluję jest pan bardzo dzielny!
Mężczyzna zwraca się do żony:
- No kochanie, siadaj na fotelu!


- Panie doktorze, zupełnie nie trawię.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sr... chlebem, zjem jajecznice, sr... jajecznicą...
- A czym byś pan chciał sr...?
- No, jak wszyscy, g...
- To jedz pan g...! Następny proszę!


Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarążąc się na jej apatię. Lekarz porozmawiał z pacjentką, potem ją objął, pogłaskał i kilka razy pocałował. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża:
- Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny być stosowane przynajmniej co drugi dzień. No powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty.
- Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać, ale sobota jest wykluczona - gram z kolegami w karty!


Facet skarży się lekarzowi:
- Panie doktorze, jak tylko zaczynam pracę, to zaraz zasypiam.
- A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu.
- A co pan tam robi?
- Liczę barany.


Przychodzi pedał do lekarza:
- Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać !
Lekarz obmacał członek pacjenta:
- No i stoi ! Czego pan jeszcze chce ?!
- Wytrysku !!
- Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku...
- No to jeszcze buzi na pożegnanie !


Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien juz dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.


Dwaj znajomi spotykają się na ulicy.
- Cześć, skąd idziesz?
- Od dentysty.
- Ile ci wyrwali?
- Pół miliona.


Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz oświadcza:
- Mój panie, skoro zjadł pan dwa talerze zupy pomidorowej, pół gęsi
z kartoflami i kapustą, talerz grzybów duszonych, dwa sznycle, trzy filiżanki czarnej kawy z pięcioma kawałkami tortu, to nic dziwnego, że pan później nie miał apetytu.
- Kiedy ja, panie doktorze, i przed jedzeniem też nie miałem apetytu ...


- Panie doktorze, moja córka ma straszny wytrzeszcz oczu.
Lekarz bada. Hmmm? Proszę jej poluźnić warkoczyk.

Pacjent opowiada psychiatrze o swoich kłopotach.
- Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen. Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy.
Widzę wyraźnie te okropne zółte oczy, chropowate czoło, ostre zębiska...
- To rzeczywiscie brzmi groznie... przyznaje psychiatra.
- Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej.

Przychodzi dyrektor do lekarza:
- Panie doktorze, podbrzusze mi posiniało.
- Proszę pokazać. Hmmmm? Niech pan powie sekretarce żeby przestała podcierać się kalką.

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, tak mnie strasznie wątroba boli!
Na to lekarz: - A pije Pan?
- Pije, ale nie pomaga!

Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze. Nie wiem co to jest, ale jak zdejmuję stanik to mi się podnoszą piersi.
Lekarz zdziwiony:
- Czy mogłaby pani to zademonstrować? Kobieta zdejmuje stanik i rzeczywiście piersi unoszą się jej do góry! Lekarz po chwili:
-Hmmm, ja też nie wiem co to jest, ale to jest zaraźliwe!

Kowalski poszedł do lekarza, aby zapytać, czy mimo doć zaawansowanego wieku wciąż może mieć dzieci. Doktor wręczył mu słoiczek i polecił przynieć następnego dnia próbkę nasienia do analizy.
Nazajutrz Kowalski zjawia się u lekarza z pustym słoiczkiem i mówi:
- Panie doktorze, nie dałem rady. Próbowałem prawą ręką i nic, próbowałem lewą
- jeszcze gorzej.
Potem próbowałem oburącz i wciąż bez rezultatu. Poprosiłem o pomoc żonę, starała się jak mogła,
ale też nic z tego... Żona próbowała jedną ręką, drugą, a nawet ustami - i nic.
Poprosilimy więc o pomoc sąsiadkę, ale też nic nie poradziła. Nawet jej mąż nie dał rady...
- Jej mąż?! - przerwał zaszokowany lekarz.
- No tak. Nikt nie był w stanie odkręcić tego cholernego słoika!

Co mówi okulista na pożeganie swojej pacjentce?
- Do widzenia.
A laryngolog?
- Do usłyszenia.
A ginekolog?
- Jeszcze do Pani zajrze ...

- Panie doktorze, w jakiej pozycji bedę rodzić ?
- W takiej samej w jakiej nastapiło poczęcie.
- Niech mnie pan nie straszy! Nie chcę urodzić na tylnym siedzeniu samochodu...

Przychodzi baba do lekarza z pończochą na głowie.
- Co pani dolega ?
- Nie widzisz gamoniu, że to napad ?!

Psychiatra zadaje pacjentowi pytania:
- Ile nóg ma pies?
- Cztery.
- A ile ma uszu?
- Dwoje!
- A oczu?
- Przepraszam, panie doktorze, czy pan nigdy nie widział psa?


- Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak wbiegają
i wybiegają z pokoju...
- I chce pan, żeby ten sen się nie pojawiał?
- Nie, tylko chciałem spytać, co zrobić, żeby one tak nie trzaskały drzwiami...


Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, że będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta...


- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobrą wiadomość.
- Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakowna.
- W takim razie mam dla pani złą wiadomość.


Profesor do początkującego lekarza:
- Przecież pana pierwszy pacjent wyzdrowiał, nie rozumiem więc, dlaczego jest pan zdenerwowany?
- Bo nie mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło...


Przychodzi gościu do lekarza:
- Panie doktorze, jestem impotentem.
Lekarz na to:
- A skąd Pan to wie?
- Ojciec był impotentem, dziadkowie, pradziadkowie. Na pewno jestem impotentem.
- To skąd żeś się Pan wziął?
- Spod Rzeszowa.


W szpitalu dla psychicznie chorych, lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów z wędką zanurzoną w balii.
- No i co - pyta - dużo pan już rybek złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?


- Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie ?
- Wrzucić pranie i proszek.


Pacjent wchodzi do dermatologa, zdejmuje spopdnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie.
Lekarz patrzy i mówi:
- Niestety, to syfilis, nic się nie da zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą z drewna. Za kilka miesięcy przychodzi na kontolę. Lekarz ogląda protezę i mówi:
Oj, nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.


 


strona główna