Dowcipy o policjantach |
Jedzie matka z dzieckiem w przedziale ze studentami. W pewnym momencie
jeden pyta drugiego: |
- Franek! Sprawd_ czy w naszym radiowozie działa lewy kierunkowskaz
- mówi milicjant do kolegi. - Działa... nie działa... działa... nie działa... |
Dwaj policjanci spotykają leżącego na chodniku pijaka. Pijak: - Tu Radio Wolna Europa, tu Radio Wolna Europa ... Błyskawicznie sprawdzają w instrukcji, co należy zrobić w takiej sytuacji. Po chwili kładą się obok niego i mówią: - Bzzzzzzzzzzzz Zagłuszamy. |
Jedzie sobie ksiądz (K) samochodem. Zatrzymują go dwaj policianci
(P): - P: Dokumenty, proszę! Ksiądz im daje dokumenty. - P: Proszę otworzyć bagażnik! Ksiądz otwiera. - P: Co ksiądz wozi? - K: Bojler do zakrystii. - Hmm.. Niech Ksiądz jedzie. Po chwili, policjant pyta się kolegę: - Ty! Co to jest bojler do zakrystii? A drugi: - Nie wiem, to ty chodziłeś 2 lata na religię |
W czasach, gdy mieliśmy jeszcze milicję, a nie policję, pewien
milicjant przyniósł do domu wykrywacz kłamstw, który na wypowiedziane kłamstwo
reagował dźwiękiem "Piiii!". W pewnym momencie do domu wbiega
synek i mówi: - Dostałem dzisiaj piątkę z matematyki! - Piiii! - reaguje wykrywacz. - No i czego kłamiesz szczeniaku! - krzyczy oburzona matka - Ja dostawałam w szkole same piątki. - Piiii! - No niech będzie - czwórki. - Piiii! - No dobra - trójki. - Piiii! - No cicho już, przynosiłam same dwóje - odpowiada zrezygnowna matka. A na to wyrywa się ojciec: - A jak ja chodziłem do szkoły.... - Piiii! |
Akcja MO. - Jak mogliście do tego dopuścić, żeby ten przestępca wam się wymknął!!! Przecież wyraźnie mówiłem, żebyście obstawili wszystkie wyjścia!!! - Ale on widocznie wymknął się wejściem! |
W księgarni zomowiec prosi o cos lekkiego do czytania. - No... (zastanawia się sprzedawca) - Mamy "W pustyni i w puszczy"... - Dobra. Wezmę "W puszczy". |
Dwaj policjanci przed pomnikiem Chopina w Łazienkach. - Spójrz, Chopin! - Eee, co ty to przecież Intervizjon. |
Wchodzi policjant do biblioteki, a zdziwiona bibliotekarka
pyta się: - Co, deszcz pada ? |
Policjant rozkłada metr krawiecki na jezdni. Kolega pyta się
co robi: - Niektórzy przyjeżdżają do pracy metrem, ale jak do cholery to robią? |
Policjant pojechał na wczasy do Zakopanego. - No i jak? Ładnie tam? -- pytają się go koledzy po powrocie. - Trudno powiedzieć - mówi policjant - góry wszystko zasłaniają. |
Na balu milicjantów: - Czemu pan tak się szybko kręci? Przecież to wolny taniec! - Oj nie taki wolny! Na płycie jest wyraźnie napisane "33 obroty na minutę"! |
Policjant w księgarni: - Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia. - Może Kafkę? - Dziękuję, już piłem. |
Policjant wybrał się z kolegą do teatru. Kolega, przeglądając
program, zauważa: - Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach... - Ale bilety zachowują ważność? |
Idzie sobie policjant i spotyka swojego kolegę, który kopie
dół. - Co robisz ? - Kopię dołek, bo potrzebne mi zdjęcie od pasa. Po pewnym czasie wraca i widzi, że tamten wykopał 5 dołków. - Po co ci aż pięć dołków? - Bo potrzebuję 5 zdjęć. |
- Niektórzy z was używają słów których nie rozumieją i potem
ludzie się z nas śmieją, a o policji wciąż krążą dowcipy - mówi komisarz
na odprawie. - Czy to alibi do mnie? - pyta jeden z podwładnych. |
Policjant do kolegi: - Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana? - Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, spytaj się go. Policjant, podchodzi i pyta: - Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana? - To taka rokokowa kokota. Drugi policjant pyta: - I co ci powiedział? - Eee tam, to jakiś jąkała. |
- Dlaczego nie byliście w pracy? - Miałem zapalenie ucha środkowego... - Nie bujajcie, kapralu, przecież ucho jest lewe i prawe. |
Chłopaki z policji chcieli napić się wódki, ale mieli tylko
pięć tysięcy. Postanowili dodać zero z tyłu. Ale to było jeszcze mało. Dodali
więc jedynkę na początku. W ten sposób mieli sto pięćdziesiąt tysięcy w
jednym banknocie. Ale powstał problem - mogą nie chcieć przyjąć takiego banknotu. Postanowili rozmienić. Ale gdzie? Jeden z nich poszedł do komendanta. Po chwili wraca zadowolony i mówi: - Komendant rozmienił na połowę!!! |
Idzie dwóch policjantów ulicą. Zobaczyli leżącą głowę. Jeden z nich pochyla się, patrzy i mówi do drugiego: - Ty zobacz, to Heniek. Drugi na to: - Co ty! Heniek był wyższy! |
Wpada policjant do cukierni i mówi: - Poprosze tort! - Pokroić na sześć kawałków, czy na dwanaście? - Na sześć, bo dwunastu nie zjemy... |
W areszcie śledczym oficer przesłuchuje zatrzymanego: - Siedzieliście kiedyś w więzieniu? - Tak, panie oficerze. - Ile lat? - Pięć, panie oficerze. - Za co siedzieliście? - Za nic. - Kłamiecie! Za nic siedzi się 10 lat. |
Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał
swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta: - Po co to robisz? - Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 5 milionów!! |
Dlaczego policjanci noszą szpilkę w klapie? - Co dwie głowy to nie jedna! |
Idzie policjant z psem, a z naprzeciwka jakiś pijaczek: - Co to za świnię prowadzisz na smyczy??? - To nie świnia, to pies - poprawia policjant. - Nnnie do ciebie mówię... |
Żona wysyła męża-policjanta do sklepu po zapałki: - Tylko kup dobre zapałki, żeby się dobrze paliły - dodaje. Po kwadransie policjant wraca, kładzie pudełko na stole i mówi zadowolony: - Bardzo dobre zapałki. Wypróbowałem w sklepie. Wszystkie się palą. |
Policjant składa raport: - Panie komisarzu, podczas dzisiejszej służby nic się nie wydarzyło, no.. może ta naga kobieta w parku. - Zignorowaliście ją? - Tak, ja raz, a kolega dwa razy! |
Egzamin w Wyższej szkole policyjnej w Warszawie: - Jakiego koloru jest biały maluch? Policjant (kandydat) nie wie. - No niech pan pomyśli, jakiego koloru jest biały maluch. Po kilku minutach policjant się uśmiecha i mówi: - Biały!!! - Bardzo dobrze, widać że się Pan dużo uczył!, a teraz drugie pytanie: Ile drzwi ma dwudrzwiowy samochód? Policjant myśli, myśli, myśli, i wola uradowany: - Biały!!! |
Milicjanci znaleźli w lesie borowika: - Gadaj gdzie twoi kumple! Nie chciał powiedzieć to go spałowali. Przynoszą resztki grzyba na komendę: - Pocoście go pałowali? - pyta komendant. - My!?? pałowali?!? On spadł ze schodów!!! |
Do sklepu z artykułami gospodarstwa domowego wchodzi policjant. - Chciałbym tamten niebieski odkurzacz. - Dobry wybór! Żonie na pewno się spodoba. - Tak pani myśli? To proszę jeszcze trzy. |
Policjant zatrzymuje samochód. - Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik. - Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą. Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi: - Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku. |
Po szkoleniu ogólnym egzamin. Grupka milicjantów wysłała najbardziej
obrytego. Po chwili wychodzi. - I co, co? - Pestka. Jedno pytanie: jaka jest stolica Polski? - I jaka? - Warszawa. Zapisał sobie następny na kartce i wsadził do cholewki. Wchodzi na egzamin. - Powiedzcie nam, jak się nazywa stolica Polski? Ciągnie tę kartkę, ciągnie z cholewki i mówi: - Chełmek! |
Policjantowi urodziły się bliźnięta. Gdy już dorosły, sąsiad
pyta go : - W jaki sposób rozróżnia Pan swoich synów? - Zwyczajnie, po odciskach palców |
Policjant zatrzymuje w mieście samochód prowadzony przez kobietę.
- Przekroczyła pani sześćdziesiątkę... - Ależ skąd panie władzo, to ten kapelusz tak mnie postarza. |
Policja otoczyła mordercę w jego domu. Prowadzący akcję oficer krzyczy przez megafon: - Wyjdź z podniesionymi rękoma, albo sam po ciebie przyjdę! - W porządku, chodź! - odszczekuje się przestępca. - Ale ostrzegam, że jeśli nie wytrzesz butów, moja żona zabije nas obu... |
Stoi pijany gość pod latarnią, puka w nią i krzyczy: - Jasiek, otwieraj! Podchodzi do niego policjant i pyta: - Panie, co pan się tak drze? Pijany odpowiada: - Umówiłem się z Jakiem, ale on nie otwiera. Policjant bierze pałkę do ręki, stuka w latarnię i krzyczy: - Panie Janku, niech pan otworzy! Widzimy, że się światło pali. |
Przychodzi policjant do sklepu spożywczego i pyta: - Czy jest cukier w kostkach? - Nie ma - pada odpowiedź. - To poproszę jakąś inną tanią bombonierkę. |
Dwaj policjanci wybrali się w podróż służbową. W hotelu jednego
zakwaterowano w pokoju numer 23, drugiego - pod numerem 24. Zgodnie z normą
po skończonej pracy wybrali się do kościoła. Kończy się msza, ksiądz mówi: - Przekażcie sobie znak pokoju. Obaj mundurowi patrzą na siebie i mówią: - Dwadzieścia trzy. - Dwadzieścia cztery. |
- Przepraszam, panie wladzo, czapkę ma pan daszkiem do tyłu. - Nie szkodzi, zaraz będę wracał. |
Stoi na moście milicjant i wrzuca płyty chodnikowe do wody.
Przechodzi dowódca: - Co tu robicie? - No widzi pan, panie kapitanie: wrzucam kwadraty, a na wodzie koła.... |
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni,
bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet
wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego: - Ty, zobacz, je japko, zara wyrzuci ogryzek, a my go cap! Wiec gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek. - Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem? - Jak to co? Chciałem go zjeść. - ? - No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje? - ?? - Niech obywatel udowodni! - Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote. - Ale na pewno zmądrzejemy? - 100%. - Dobra. Złozyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się w głowę i mówi: - Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek! - Ty, to działa! |
Jak 3 policjantów otwiera konserwę? Siadają wokół stołu, jeden puka w puszkę i mówi: - Policja! Otwierać. Jesteście otoczeni! |
Policjant do policjanta: - Ty, czy lotnia to ptak drapieżny? - Nie wiem. A co? - No bo wczoraj cały magazynek wystrzelałem, zanim puścił człowieka. |
Dwaj policjanci obserwują helikopter: - Te Franek, dlaczego ten helikopter od 15 minut wisi nieruchomo w powietrzu?? - Może skończyło mu się paliwo... |
Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport. Jeden z nich
pisze: - ... głowa leżała na chodni... hodni... Kopnął głowę i pisze dalej: - ...na ulicy. |
Spotkał milicjant znajomego, w trakcie rozmowy tamten mu opowiedział
kawał: - W którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci? - ??? - W dziewiątym, che, che, che. Milicjantowi się spodobało, idzie na komendę i opowiada: - Wiecie w którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci? - ???? - We wrześniu. |
Dziecko idące ulicą zobaczyło leżącą na chodniku obok stojącego
tam policjanta pałkę. Podniosło ją i pyta: - Przepraszam, czy to Pana pałka? Policjant odruchowo sięga do paska, gdzie powinna znajdować się pałka i odpowiada: - Nie, ja swoją zgubiłem! |
Siedzi dwóch policjantów nad brzegiem rzeki i się opala, podjeżdża
chłop traktorem i pyta: - Panie władz przejadę tędy? - A pewnie że pan przejedziesz - odpowiada policjant. Chłop wjeżdża do rzeki i się topi. Na to jeden policjant mówi ze zdziwieniem do drugiego: - Ty patrz on się utopił, a kaczce do brzucha sięgało... |
Policjant zatrzymał do kontroli kierowcę. Trzymając w ręce
prawo jazdy stwierdził: - Tu jest napisane, że pan musi prowadzić w okularach! - Tak panie sierżancie, ale ja mam kontakty! - Mnie tam, proszę pana, nie interesuje kogo pan zna, skoro łamie pan prawo..... |
W kosmos wysłano małpę i policjanta. Pierwsza kopertę z zadaniami
otworzyła małpa: "Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić
badania". Po chwili kopertę przeznaczoną dla siebie otworzył policjant: "Nakarmić małpę, położyć się spać". |
Policjant zapisał się do biblioteki i na początek wypożyczył
książkę telefoniczną. Przy zwrocie bibliotekarka pyta: - A ciekawa chociaż była? - Akcja nie specjalnie, ale ilu bohaterów! |
Na dworcu PKP policjant podchodzi do kasy i prosi o bilet
do Koluszek: - Normalny? - pyta kasjerka. - A co, wyglądam na idiotę? |
Przychodzi facet do sklepu i pyta: - Ile kosztuje ten akordeon? - Jak dla pana, panie władzo, to pół darmo. - Skąd pan wie, że jestem policjantem, choć jestem ubrany po cywilnemu? - Bo dzisiaj było już dwóch mundurowych i też chcieli kupić ten kaloryfer. |
Zezowaty policjant zatrzymuje trzech pijanych mężczyzn. - Nazwisko! - zwraca się do pierwszego, patrząc na drugiego. - Jan Kowalski - odpowiada drugi. - Was nie pytałem - mówi policjant do drugiego, patrząc na trzeciego. - Ja nic nie mówiłem - odpowiada trzeci. |
Pijak przechodząc nocą przez cmentarz wpadł do świeżo wykopanego
grobu. Ponieważ nie mógł się wydostać ułożył się wygodnie i usnął. Rano
przybył na miejsce policjant. Stanął nad grobem i zaczął przyglądać się
śpiącemu, który zmarzł i usiłował się okryć marynarką. W końcu pyta: - Zimno? To po coś się rozkopywał? |
Pod koniec lat siedemdziesiątych (historia AUTENTYCZNA) na
Bramie Portowej nowy Fiat 125p kierowany przez kobietę, która go prowadziła,
jakby nie wiedziała, co to jest prawo jazdy nie mógł ruszyć z czerwonego
światła. Akurat milicyjna nyska stała niedaleko i z głośników zaczął wydobywać
się oficjalny i urzędowy ton: - Obywatelko, proszę wcisnąć sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z lewej, następnie ciągle trzymając wciśnięte sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z lewej chwycić ręką prawą za gałkę skrzyni biegów, pociągnąć ją do siebie a następnie popchnąć do przodu, a po wrzuceniu biegu objawiającego się zaskoczeniem dźwigni we właściwej pozycji nacisnąć pedał gazu czyli pierwszy pedał nożny z prawej i powoli zwiększać na niego nacisk równocześnie powoli puszczając sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z lewej aż do momentu ruszenia samochodu. Po kilku nieskutecznych próbach z gasnącym silnikiem i samochodem podrywanym to w przód, to w tył babinka w końcu uderzyła w stojące za nią auto. Wówczas z głośników wydobył się okrzyk: - Kurw*, mówiłem ci, że ta głupia pi*da przypierdoli w tę skarpetę co stoi za nią! |
strona główna |