- Czy wynik wyborów był dla Pana zaskoczeniem?
- Tak. Zwłaszcza wygrana w pierwszej turze. Wielu Zbąszynian chciało mego
udziału w wyborach. Podczas spotkań z wyborcami czułem, że moje notowania
rosną, ale nie przypuszczałem, że aż tak bardzo.
- Blisko połowa głosujących nie poparła pana. Jak zamierza Pan ich
przekonać do swojej osoby?
- Jestem przekonany, że wspólny cel jakim jest rozwój gminy i nadrobienie
zaległości z ostatnich lat zasypie podziały. Trzeba budować, łączyć, spajać,
a nie dzielić. Będę rozmawiał z każdym komu będzie zależało na interesie
całej gminy.
- Skąd wziąć pieniądze na ten rozwój ?
- Szedłem do wyborów z hasłem pozyskiwania pieniędzy unijnych i zamierzam
konsekwentnie realizować swoją obietnicę. Trzeba wyłonić z obecnego grona
lub powołać nowy zespół osób, które będą śledziły wszelkie programy pomocowe,
w tym również krajowe. Takie biuro powinno się też zajmować doradztwem
i wręcz szukać potencjalnych beneficjentów, którzy mogliby liczyć na unijne
wsparcie. Gmina należy też do Euroregionu "Sprewa - Nysa - Bóbr". Stamtąd
też można pozyskiwać pieniądze na organizowanie wielu imprez, które dotychczas
w całości pokrywał budżet gminy. Pod kątem możliwości pozyskiwania wsparcia
z zewnątrz, planuję układać wydatki w budżecie gminy. Przed nami ogromna
szansa w postaci unijnych dotacji. Jeśli z niej skorzystamy Zbąszyń zacznie
się rozwijać.
- Podczas kampanii wielokrotnie wspominał pan potrzebie zmiany i
tworzenia nowego planu zagospodarowania dla całej gminy. Dlaczego to tak
ważne?
- Plan to podstawa. Powinny być w nim wyznaczone tereny pod inwestycje.
Planuje też zaproponować pewne korekty planu miejskiego. Warto byłoby
na nowo przedyskutować pomysł małej obwodnicy i zastanowić się czy nie
warto jednak wrócić do koncepcji większego obejścia miasta. Gdy do tego
dojdzie powstaną nowe tereny inwestycyjne. Poza tym obecna koncepcja rodzi
wiele konfliktów i protestów.
- Wieść gminna niesie, że szykują się zmiany personalne w urzędzie.
Czy zamierza pan je przeprowadzić. Czy będzie miał pan zastępcę?
- Słyszałem o pomysłach, by nie powoływać zastępcy. Uważam, że jeśli przez
najbliższe cztery lata mamy zrobić wszystko, by wydostać z UE jak najwięcej,
to pozostawienie tego stanowiska wydaje się sensowne. Oczywiście pozostaje
kwestia kto nim powinien zostać. Słyszałem, że obecny sekretarz może zostać
starostą. Jeśli tak się stanie będę szukał nowej osoby. Co do pozostałych
stanowisk, mogę tylko tyle powiedzieć, że zamierzam z każdym porozmawiać.
Chcę dokładnie poznać, staż pracy, zakres dotychczasowych obowiązków,
wykształcenie i doświadczenie. Kadra urzędnicza ma być jak jedna drużyna
z jasno określonymi kompetencjami, bez żadnych niedomówień. Będę oczekiwał
współpracy i lojalności. Najwięcej będę wymagał od kierowników referatów
i podległych jednostek, którzy bezpośrednio będę odpowiadali za efekty
pracy swych podwładnych. Podczas rozmów z mieszkańcami pojawiało się wiele
krytyki pod adresem urzędu. Chciałbym stworzyć biuro obsługi klienta.
Już zebrałem doświadczenia innych gmin w tym zakresie.
- Zostały jeszcze stare, nierozwiązane spory z firmami budującymi
stadion i halę oraz problem zrzutu ścieków ze Zbąszynka do Zbąszynia?
- Spory z firmami zamierzam definitywnie zakończyć. Sprawa zrzutu ścieków
ze Zbąszynka wymaga zastanowienia i pewnych korekt, liczę na zrozumienie
i dobrą wolę ze strony sąsiadów.
- Przez 30 lat służbowo, teraz samorządowo będzie pan związany ze
Zbąszyniem. Czy zamierza pan na stałe osiąść w tym mieście ?
- Obecnie jestem zameldowany w Nądni, ale nie wykluczam zakupu mieszkania
lub domu w mieście.
- A co z poprzednia pracą?
- Na początek wezmę urlop, a potem wystąpię z wnioskiem o bezpłatny urlop
lub oddelegowanie.
- Gmina przysiadła ostatnio promocyjnie. Zgadza się pan z tą opinią
?
- Niestety tak. Po pierwsze brakuje aktualizowanej strony internetowej
i współpracy w celu wypracowania jakiś konkretnych kierunków promocyjnych
jak również planu co po kolei reklamujemy i na co stawiamy. Wszelkie materiały
promocyjne muszą być opracowane we współpracy z osobami zajmującymi się
branżą turystyczną i pokrewną, jak również odpowiadać obecnym potrzebom.
Trzeba szukać nowych sposobów na promocję, nie tylko poprzez turystykę.
Realizacja tych zadań niekoniecznie musi się opierać na budżecie gminy.
Można szukać wsparcia unijnego, jak również sektora prywatnego. Według
mnie w promocji mało wykorzystywany jest potencjał miejscowego folkloru.
- Czy należy, mimo wysokich kosztów utrzymania, zachować wiejskie
szkoły ?
- Uważam, że tak. Sam wychowałem się w małej, wiejskiej szkółce i jestem
przekonany, że ich istnienie jest korzystne nie tylko dla uczniów, ale
i rozwoju kulturalnego tych miejscowości. Trzeba dokonać analizy kosztów
ewentualnego transportu.
- Podczas kampanii mówił pan o nietrafionych inwestycjach. Co pan
miał na myśli?
- Przykładem jest w mojej ocenie ekologiczna kotłownia przy szkole podstawowej
w Zbąszyniu. Koszty utrzymania, obsługi, ciągłych napraw, pozyskania paliwa
należy jeszcze raz przeanalizować i podliczyć. Nie wykluczam powrotu do
koncepcji ogrzewania gazowego.
- Dużo uwag podczas ostatniej kadencji radni kierowali pod adresem
Zakładu Gospodarki Komunalnej. Czy zamierza pan dokonać zmian w jego funkcjonowaniu?
- Wsłuchując się w częste uwagi na ten temat zastanawiałem się nad koncepcją
zmian organizacyjnych w ZGK. Nie wykluczam powrotu do koncepcji opracowanej
przez kierownika Krzysztofa Pawłowskiego, który wyłoniony w drodze konkursu
zrezygnował z tej funkcji, z powodu braku akceptacji swych planów.
- Rada IV kadencji nie była zgodna czy sprzedać restauracje "Podzamcze",
w przetargu otwartym czy ograniczonym. Jakie jest pana zdanie?
- Jestem za sprzedażą obiektu obecnemu dzierżawcy, który według mnie gwarantuje,
że ten lokal będzie nadal chlubą Zbąszynia.
Rozmawiał Roman Rzepa
Chłopak z Pałuk Leszek Leśny urodził się w 1948 roku w Ustaszewie,
10 km na zachód od Żnina, miejscowości położonej w regionie zwanym Pałukami.
Znak zodiaku - ryba. Ojciec Stefan były kierownikiem szkoły podstawowej,
a matka Tekla zajmowała się wychowywaniem czwórki rodzeństwa. Wszyscy
mieszkali w budynku szkoły. Najstarsza siostra Krystyna jest obecnie na
emeryturze, wcześniej pracowała w administracji. Młodsza siostra Mariola
jest zastępczynią dyrektora liceum w Żninie. Brat Tadeusz jest mechanikiem
w Urzędzie Miejskim w Żninie, a Janusz nauczycielem wychowanie fizycznego
w ogólniaku w Szczecinku. L. Leśny szkołę podstawową rozpoczął w swym
rodzinnym Ustaszewie, a zakończył w pobliskim Słębowie. Już jako 15 latek
rozpoczął pracę na PKP, jako uczeń zasadniczej szkoły zawodowej przy DOM-ie.
Uczył się zawodu mechanika silników spalinowych i maszyn drogowych. L.
Leśny bardzo sobie ceni ten okres edukacji, sporo się nauczył od starszych
doświadczonych majstrów. Następnie, po ukończeniu technikum na kierunku
budowy mostów i dróg kolejowych, studiował na Politechnice Poznańskiej,
na wydziale maszyn roboczych i pojazdów. Po studiach w 1974 roku świeżo
upieczony inżynier mechanik rozpoczął 30 letnie kierowanie Bazą Maszyn
DOM PKP w Zbąszyniu. W 2005 roku został zastępcą dyrektorem Zakładu Robót
Komunikacyjnych w Poznaniu, a po roku trafił na stanowisko kontrolera.
L. Leśny ma troje dzieci. Najstarszy syn - 34 letni Przemek kieruje firma
reklamową, 32 letnia córka Kalina pracuje w banku i mieszka w Poznaniu,
najmłodsza Iza jest w Sosnowcu. Wnuki - 4 letni Patryk Leśny oraz młodsze
Michalina, Julia i Weronika.
|