Czeka

Wrześniowe słońce smutek cichych brzóz pozłaca
I wieść o zgonie lata w uśmiechu zataja...
...Śniło się szczęście słodkie, złote jak pszczół praca,
To szczęście, co się nigdy z sobą nie oswaja...

Sny moje, długich tęsknot nieznużone prządki,
Zadumą ciężkie niby ogromne bursztyny,
Czekały, uroczyste jak Zielone Świątki,
Szczęścia, które dniom kradnie najsłodsze godziny...

Wrześniowe róże więdną... Woń pól mgły przeczuwa...
A tęsknota wciąż jeszcze w dal twarz zwraca białą,
I biedna, czeka w smutku, który ją osnuwa,
Jak gdyby szczęście kiedyśś naprawdę przyjść miało...

 

 
   
   
poprzedni wiersz     następny wiersz