25 stycznia 1945 - Wysadzanie lodu na jeziorze.

Relacja: Zenon Owoc
Historia ogólna Zbąszynia Pogrom Żydów ( Fotografie )
Do końca XV stulecia Okupacja hitlerowska ( 1939 - 1945 )
Czasy nowożytne ( XVI w. - 1793 r. ) Wysadzanie lodu na jeziorze ( 25. 01. 1945 )
Procesy czarownic w Zbąszyniu Siedem wieków parafii
Walka dzieci polskich z pruską szkołą Kasztelania i kasztelanowie
W Powstaniu Wielkopolskim ( 1918 - 1919 ) Lista burmistrzów Zbąszynia
W niepodległej Polsce ( 1920 - 1939 ) Lata od 1970 - 1981
Deportacja żydów ze wschodu 28. 10. 1938 r. - relacja  

Czy do dziś zostaly ślady propagandy w naszej historii?

Parę dni przed podejściem Rosjan do Zbąszynia niemieccy żołnierze minowali mosty. Jednostki saperów składały się w większości z żołnierzy pochodzących z Pomorza ( Śląska ). Wszyscy przy swoich pracach rozmawiali po polsku, nie krępując się, używali polskich dosadnych słówek "posiłkowych". Również w tym czasie, władze miasta ogłosiły obowiązek zgłoszenia się Polaków, szczególnie mężczyzn do wykonania jakichś niezbędnych prac. Zgłosił się mój ojciec. Ja byłem zwolniony z tego obowiązku, ponieważ pracowałem na niemieckiej poczcie, którą już zajęły niemieckie wojska łączności, instalując w piwnicy poczty wojskową centralę telefoniczną.
Z relacji ojca, do wykonania były prace polegające na wyrąbaniu szerokich przerębli w grubo zamarzniętym lodzie jeziora zbąszyńskiego, w celu unimożliwienia nieprzyjacielskiej piechocie wykonania manewru oskrzydlającego obronę Zbąszynia, przez lód od strony Perzyn i Przyprostyni.
W pracach tych uczestniczyli również żołnierze niemieccy, którzy wcześniej minowali mosty, a całą grupą dowodził niemiecki "feldfebel". Dla usprawnienia i przyspieszenia robót niemieccy saperzy wysadzali ładunkami trotylu lód, a Polacy siekierami i oskardami wykonywali prace uzupełniające. Mój ojciec, który sześć lat w pierwszej wojnie służył w niemieckim wojsku ( też był powstańcem wielkopolskim ) stanowił personel "fachowy" i opiekował się magazynem trotylu, który saneczkami dowoził do miejsca jego użycia. Z nastaniem zmroku roboty zostały zakończone i wszyscy rozeszli się do domów. Ojciec z resztą "swego" magazynu na sankach, razem z żołnierzami poszedł do ich miejsca zakwaterownnia i wrócił póżno, na "wesoło", bo saperzy starego wiarusa poczęstowali suto zakrapianą kolacją.

Ta opowieść jest prawdziwa. Oni nie mieli zamiarów nikogo zatapiać. Wersja o planowanwj zagładze Polaków w Zbąszyniu powstała w okresie, wykorzystywanej dla celów politycznych propagandy nienawiści do wszystkich Niemców i chętnie przyjęta w owym okresie, poniważ każde miasto chciało mieć historię własnej martyrologii z okresu okupacji niemieckiej, a ówczesne władze chętnie taką wersję aprobowały.
Niestety, ta moim zdaniem, nieprawdziwa wersja dalej funkcjonuje, i co najgorze wśród moich kolegów, którzy uczestniczyli w tym przedsięwzięciu, ale myślę, że to z podświadomej chęci posiadania miana kombatanta i bycia uczestnikiem w oczywistej i udowodnionej wyniszczającej ludność cywilną wojennej działalności Niemiec hitlerowskich.
Jednak tu chciałbym dać świadectwo prawdzie i mieć przeciwne zdanie.

 

strona główna
powrót