Czy do dziś zostaly ślady propagandy w naszej historii?
Parę dni przed podejściem Rosjan do Zbąszynia niemieccy żołnierze minowali
mosty. Jednostki saperów składały się w większości z żołnierzy pochodzących
z Pomorza ( Śląska ). Wszyscy przy swoich pracach rozmawiali po polsku,
nie krępując się, używali polskich dosadnych słówek "posiłkowych". Również
w tym czasie, władze miasta ogłosiły obowiązek zgłoszenia się Polaków,
szczególnie mężczyzn do wykonania jakichś niezbędnych prac. Zgłosił się
mój ojciec. Ja byłem zwolniony z tego obowiązku, ponieważ pracowałem na
niemieckiej poczcie, którą już zajęły niemieckie wojska łączności, instalując
w piwnicy poczty wojskową centralę telefoniczną.
Z relacji ojca, do wykonania były prace polegające na wyrąbaniu szerokich
przerębli w grubo zamarzniętym lodzie jeziora zbąszyńskiego, w celu unimożliwienia
nieprzyjacielskiej piechocie wykonania manewru oskrzydlającego obronę
Zbąszynia, przez lód od strony Perzyn i Przyprostyni.
W pracach tych uczestniczyli również żołnierze niemieccy, którzy wcześniej
minowali mosty, a całą grupą dowodził niemiecki "feldfebel". Dla usprawnienia
i przyspieszenia robót niemieccy saperzy wysadzali ładunkami trotylu lód,
a Polacy siekierami i oskardami wykonywali prace uzupełniające. Mój ojciec,
który sześć lat w pierwszej wojnie służył w niemieckim wojsku ( też był
powstańcem wielkopolskim ) stanowił personel "fachowy" i opiekował się
magazynem trotylu, który saneczkami dowoził do miejsca jego użycia. Z
nastaniem zmroku roboty zostały zakończone i wszyscy rozeszli się do domów.
Ojciec z resztą "swego" magazynu na sankach, razem z żołnierzami poszedł
do ich miejsca zakwaterownnia i wrócił póżno, na "wesoło", bo saperzy
starego wiarusa poczęstowali suto zakrapianą kolacją.
Ta opowieść jest prawdziwa. Oni nie mieli zamiarów nikogo zatapiać.
Wersja o planowanwj zagładze Polaków w Zbąszyniu powstała w okresie, wykorzystywanej
dla celów politycznych propagandy nienawiści do wszystkich Niemców i chętnie
przyjęta w owym okresie, poniważ każde miasto chciało mieć historię własnej
martyrologii z okresu okupacji niemieckiej, a ówczesne władze chętnie
taką wersję aprobowały.
Niestety, ta moim zdaniem, nieprawdziwa wersja dalej funkcjonuje, i co
najgorze wśród moich kolegów, którzy uczestniczyli w tym przedsięwzięciu,
ale myślę, że to z podświadomej chęci posiadania miana kombatanta i bycia
uczestnikiem w oczywistej i udowodnionej wyniszczającej ludność cywilną
wojennej działalności Niemiec hitlerowskich.
Jednak tu chciałbym dać świadectwo prawdzie i mieć przeciwne zdanie.
|