Sprawozdanie naocznego świadka
Ottilie Schoenewald prezeska Związku Kobiet żydowskich
i żona przewodniczącego gminy, relacjonowała z Bochum
o tym dniu:
"Kolumna samochodów jechała do wszystkichżydowskich rzeźników,
wykupili wszystkie koszerne kiełbasy; poźniej do piekarzy, którzy obiecali
rano zarezerwować kilkaset świeżych buąek....
Stażnik, którego znałam dał mi do zrozumienia, że będziemy się posilać
na dworcu. Na dworcu roiło się od zdenerwowanych ludzi, płakali, kobiety
krzyczały i zbierały dzieci. Podjeżdżały ciągle nowe ciężarówki i dosłownie
'wysypywały' swój ciężar biedy na plac.... Ale jak później, około 10.30,
usłyszeliśmy 'wszyscy na peron', przeżyliśmy masową psychozę prawdziwego
zdarzenia. Wszyscy się spieszyli, przepychali, mimo, że przecież nikt
tutaj nie oczekiwał na ten moment. Matki krzyczały na swoje dzieci, które
trzymały za ręce, lub, które trzymały się za spódnice, dzieci krzyczały
za mamami. Tu i tam zdarzyło się, że ktoś zadecydował o czyiś pozostawionych
rzeczach."
Większa część wyjeżdżała w nieznane - wielu z nich jeszcze nigdy nie było
w Polsce.
Było kilka ośrodków wydalenia - najważniejszy był na polskiej stacji granicznej
Zbąszyń (Bentschen) w prowincji poznańskiej. Zdziwiona polska straż graniczna
próbowała oddalić te pociągi. Pasażerowie musieli często iść siedem kilometrów
na nogach. Wygonieni na zieloną granicę rodziny, starcy, dzieci oddzielone
od swoich rodziców, młodzież, zagubieni i pod utratą bagażu przez kraj
niczyim - zostali wreszcie naprędce przyjęci.
Źródło: http://www.juedisches-leben.net
Linki:
http://www.nrw2000.de/ns/pogrom1.htm
https://www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/Holocaust/RingelblumRefugee.html
|